Sytuacja miała miejsce w lipcu 2014 roku, kiedy kobieta wraz z mężem i dwuletnim synkiem była deportowana do Włoch. Kiedy ciężarna 22-latka znajdowała się już w autobusie (pod opieką strażników granicznych) zaczęła skarżyć się na ból brzucha i krwawienie. W trakcie podróży odeszły jej wody.
Pilnujący syryjskich uchodźców strażnik zignorował sytuację i kontynuowano podróż. Jak podano w raporcie, strażnik nie chciał być późno w domu i dlatego nie zatrzymał się, aby kobieta otrzymała niezbędną pomoc.
Kobieta wraz z rodziną i innymi deportowanymi imigrantami została wysadzona na stacji kolejowej w Brig, w Szwajcarii, gdzie mieli czekać na pociąg. Tam kobieta straciła przytomność. Kiedy trafiła do szpitala już we Włoszech, lekarze odebrali poród. Dziecko kobiety było martwe. Jak stwierdzili włoscy lekarze, gdyby kobieta otrzymała w porę pomoc lekarską (kiedy zaczęła zgłaszać niepokojącej objawy) tragedii prawdopodobnie udałoby się uniknąć.
Strażnik, który odmówił kobiecie pomocy, został skazany za zaniedbanie swoich obowiązków na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz grzywnę.
Czytaj też:
Szwedzi sprawdzili wiek uchodźców podających się za dzieci. Wyniki były zaskakujące