Ostatnie demonstracje w Iranie każą się zastanowić, czy rzeczywiście daje sobie radę i jak długo sobie poradzi. Informacje, które do nas docierają, nie są pełne z oczywistych powodów. Taki reżim jest w stanie zamknąć się przed światem. Wyjście Irańczyków na ulice, tak masowe, że pokazywane w irańskich telewizjach, to bardzo niebezpieczna sytuacja. Mamy doświadczenie z 2009 r., kiedy szerokie demonstracje opozycji miały tragiczne skutki – setki ofiar (dokładnej liczby nie znamy, reżim mówił o kilkudziesięciu ofiarach), tysiące aresztowanych, być może również torturowanych. Tym razem powodem demonstracji były bieda i głód. Ludzie wyszli na ulice, bo rząd wydaje ogromne pieniądze na zbrojenia i program jądrowy w sytuacji, gdy znaczna część społeczeństwa jest bezrobotna albo otrzymuje wynagrodzenie, które nie wystarcza na podstawowe potrzeby. Nikt nie wie, czy demonstracje będą miały ciąg dalszy, jaki on będzie i czy doprowadzi do zmiany rządu oraz jaki będą one miały wpływ na najbliższe wybory parlamentarne. Niezależnie od ich wyniku postacią numer jeden w Iranie i tak jest najwyższy przywódca – obecnie Ali Chamenei – ajatollah, wybierany dożywotnio przez grupę pozostałych ajatollahów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.