Juncker optymistycznie komentował dzisiaj relacje pomiędzy Warszawą a unijnymi instytucjami w Brukseli, a jego słowa wzbudziły duże zainteresowanie mediów. – Sądzę, że są bardzo duża szansa, że polskie stanowisko ewoluuje nieco bliżej naszego, a nasze stanowisko przesunie się powoli w kierunku polskiego – stwierdził szef Komisji Europejskiej.
Bruksela robi krok wstecz?
Już w połowie stycznia, przewodniczący KE mówił w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, że Bruksela prowadzi "konstruktywny dialog z polskim rządem". Przypomniał też o swoim spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim. – Staraliśmy się doprowadzić do zbliżenia poglądów. Nie prowadzimy wojny z Polską, tylko rozmowy z polskim rządem – przekonywał Juncker.
Dodał, że artykuł 7. traktatu UE, uruchomiony wobec Polski w grudniu, nie oznacza nałożenia na nasz kraj sankcji. – To jest artykuł, który ma być ostrzeżeniem. Mam nadzieję, że w Polsce przestanie się mówić, że naszym głównym celem jest nałożenie na nią kary – oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej.
W listopadzie europarlament przegłosował rezolucję krytykującą Polskę. Za przyjęciem dokumentu głosowało wtedy 6 europarlamentarzystów z Platformy Obywatelskiej: Michał Boni, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Różna Thun. Reszta europosłów PO wstrzymała się od głosu, wszyscy z PiS byli przeciw, a PSL zbojkotowało głosowanie.
Czytaj też:
Spotkanie Morawieckiego z prezydentem Libanu, przesłuchania ws. CiechuCzytaj też:
Przed spotkaniem z Morawieckim. Juncker: Nie prowadzimy wojny z Polską