– To oni piszą donosy, oni apelują, aby nałożyć sankcje. Jak przyjeżdża gdzieś jakiś Polak, to piszą „nie wpuście go, bo to faszysta”. To jest nasza rodzima targowica i to jest prawdziwy problem. Bo z Netanjahu czy Lapidem możemy się zawsze dogadać, jak będą wspólne interesy – przekonywał publicysta "Do Rzeczy".
Ziemkiewicz zaapelował, by nie przykładać przesadnej uwagi do obecnego konfliktu wokół ustawy o IPN. – To są tylko emocje. W Polsce nie ma powodów do antysemityzmu. To nie jest przedwojenna Polska gdy antysemityzm rozwiązywał, albo dawał poczucie, że rozwiąże problemy milionów. Machnijmy na to ręką – przekonywał. – Należy do tego podejść z dystansem – dodał.
Ziemkiewicz nie zgodził się z popularną tezą, że wizerunek Polski został zniszczony. – To nieprawda. Ten wizerunek był kształtowany jeszcze przed 90 rokiem. Był kształtowany jeszcze przez emigrację z 68 roku, czyli głównie komunistów i ubeków żydowskiego pochodzenia – ocenił.
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Żydzi również kolaborowali. Nie można generalizowaćCzytaj też:
"Jeżeli prezydent USA mówi takie rzeczy...". Premier broni nowelizacji ustawy o IPN