Rośnie liczba głosów nieważnych w ostatnich wyborach na Węgrzech. Opozycja mówi o sfałszowanych wyborach i domaga się ponownego liczenia głosów.
Politolog Dominik Hejj informuje, że na Węgrzech są okręgi wyborcze, w których liczba nieważnych głosów sięga nawet 35 proc. Partie opozycyjne, zarówno Jobbik jak i MSZP, domagają się ponownego liczenia głosów.
W niedzielnych wyborach parlamentarnych na Węgrzech rządząca koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła 133 miejsca w parlamencie - wynika z danych podanych przez Narodowe Biuro Wyborcze po przeliczeniu 98 proc. głosów. Oznacza to, że obóz Viktora Orbana zdobył 2/3 mandatów.
Przebieg wyborów na Węgrzech skrytykowało również OBWE. Według organizacji, doszło do nierównego traktowania partii politycznych podczas kampanii wyborczej.
Komentarze
o innych poglądach politycznych. Wysoka frekwencja w węgierskich wyborach tłumaczona była na Zachodzie najpierw obudzeniem się anty-orbanowskiej opozycji. Wysoka wygrana Orbana zgasiła szybko ten entuzjazm i podniosły się wtedy głosy o konieczności sankcji wobec Węgier ( Zieloni w Niemczech, Jean Asselborn z Luxembourga, itd. ). Po ogłoszeniu wyników wyborów na Węgrzech, niemieckie media zaczęły przypisywać Viktorowi Orbanowi uwikłania w ciężkie afery korupcyjne oraz fałszowanie kart do głosowania (dziennikarka Britta Hilpert z ZDF w Heute ). W wiadomościach ZDF pokazano też sędziwą Żydówkę węgierską, która drżała ze strachu przed powrotem antysemityzmu, faszyzmu i dyktatury na Węgry. Obserwatorzy z OBWE nie mieli natomiast większych zastrzeżeń, poza tym, że opozycja nie była równo traktowana w mediach. ( Niech przyjrzą się jak to wygląda w Polsce ).
W wiadomościach austriackich ZIB w ORF2, ikona austriackiego dziennikarstwa, sędziwy Żyd węgierskiego pochodzenia, Paul Lendvai, mówił o podmienianiu kart wyborczych, o masowym przywożeniu z Ukrainy Ukraińców z węgierskimi paszportami do urn wyborczych, itd. Krytykowano też traktowanie przez Orbana „ niezależnych ” organizacji pozarządowych oraz jego wrogość wobec Sorosa i sorosowskich najemników działających na Węgrzech (ponad 2000 ). Tak jak w Syrii ścierają się różne interesy różnych państw, tak Węgry przypominają poletko doświadczalne tych za multikulti i tych za Europą ojczyzn. Nikt w Unii nie panikował, gdy w Austrii władzę przejęła prawica ( nie było wtedy mowy o populistach, dyktatorach i nazistach), był spokój, gdy Niemcy mozolili się pół roku nad utworzeniem nowego rządu, a gdy teraz Węgrzy znowu wybrali Viktora Orbana – to skandal, nagonka i groźby. Tak wygląda dyktatura przebrana w lewacko-liberalne szaty. Opozycja, jako koń trojański lewaków z UE.
Dwie różne miarki – jeden cel. Nowoczesna interpretacja demokracji i praworządności.
Jak Orban miał większość to fałszerstw jeszcze nie było. Co najwyżej miażdząca przewaga medialna Fideszu.
Jak Orbanowi zagroziła koalicja opozycji ... nagle pojawiły się i fałszerstwa.
By tylko nie oddać władzy opozycji.
Właśnie dlatego PIS chce przejąć PKW, sądy, zmienia ordynację wyborczą.
By wygrać wybory legalnie ... lub nielegalnie - zależnie od skali poparcia.
Z różnicą tylko co do drogi, nie wyniku ...
U nas kolejne trzy lata wyborcze, więc warto to wiedzieć.
Naród się modli i dziękuję za rozwiązanie zagadki mgły nad Smoleńskiem...