O sprawie informuje agencja Reutera, która powołuje się na ministra finansów Ugandy, . Organizacje działające na rzecz praw człowieka krytykują polityków, że ograniczają wolność słowa i obwiniają za taki stan rzeczy prezydenta Yoweriego Museveniego.
Reuter przekonuje, że mało prawdopodobne jest, aby te działania zostały ciepło przyjęte w kraju, w którym ponad 40 procent osób korzysta z Internetu.
"Szukamy pieniędzy, aby utrzymać bezpieczeństwo kraju i zapewnić energię elektryczną, dzięki czemu będzie ułatwiony dostęp do mediów społecznościowych" – przekazał agencji minister finansów Matia Kasaija.
Kasaija dodał, że kwotą 200 szylingów zostanie obciążony każdy użytkownik telefonów komórkowych korzystający z takich platform jak WhatsApp, Twitter czy Facebook.
Z kolei tym doniesieniom zaprzecza Frank Tumwebaze – szef resortu informatyki i telekomunikację, który zapewnia, że rząd nie wprowadzi, żadnych dodatkowych podatków.
Czytaj też:
Biblia na cenzurowanym? Pismo Święte znika z oferty chińskich sklepów internetowych
Czytaj też:
Facebook usunął fanpage redakcji. Wszystko przez zdjęcie z Marszu Życia i Rodziny