Dzisiaj w nocy doszło do nalotów sił lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego w Syrii. Działania sił Francji, USA i Wielkiej Brytanii to odpowiedź na użycie przez syryjskich reżim broni chemicznej w ataku na miasto Duma 7 kwietnia. Celami dzisiejszych nalotów były syryjskie obiekty wojskowe, związane z programem użycia broni chemicznej.
W syryjskich mediach pojawiła się nieoficjalna informacja o trzech ofiarach ataku.
"Działania potwora"
Informacje o nalotach pojawiły się około godziny 3.30 w nocy, czasu polskiego – niedługo po wystąpieniu prezydenta USA Donalda Trumpa.
Polityk potwierdził, że podjęto decyzje o przeprowadzeniu wspólnej operacji militarnej, skierowanej przeciwko reżimowi Baszara al-Assada. Jak poinformował Trump, celami nalotów były obiekty wojskowe, związane ze stosowaniem broni chemicznej. Dalej prezydent przypomniał powody podjęcia decyzji o interwencji militarnej – mówił o użyciu broni chemicznej przeciwko cywilom, a działania syryjskiego reżimu określił jako "działania potwora".
Ostra reakcja Rosji i Iranu
Prezydent Rosji, Władimir Putin, potępił naloty na Syrię i nazwał je "atakami na niezależny, suwerenny kraj". Oskarżył też USA o łamanie prawa międzynarodowego.
Atak potępiło też irańskie MSZ. – Bez wątpienia USA oraz ich sojusznicy, którzy przeprowadzili wojskową operację przeciwko Syrii (...) przejmą odpowiedzialność za konsekwencje w regionie i poza nim – oświadczyło ministerstwo.
Turcja popiera atak
Tymczasem przywódca Turcji, Recep Erdogan odniósł się do ataku koalicji pozytywnie. Turcja uważa, że uderzenie USA na Syrię było słuszne.
twitterCzytaj też:
Putin krytykuje USA. "Naloty na Syrię to akt agresji"