Jak informuje "Gazeta Wyborcza" książka telefoniczna jest uważana w Korei Północnej za dokument tajny, gdyż zawiera numery fabryk i ich dyrektorów. Władze nie wydały oddzielnego komunikatu o egzekucji, a jedynie zamieściły informacje w filmie instruktażowym przygotowanym dla kadr, co ma być dla nich ostrzeżeniem. Rodziny skazanych zostały zesłane do prowincji Hwanghae
Do próby wycieku miało dojść w Pyongyangu. Wysoki rangą urzędnik północnokoreański, który zażądał anonimowości, powiedział w piątek portalowi Daily NK, że reżim zwiększył egzekwowanie "bezpieczeństwa informacji wewnętrznych" po ostatniej próbie wycieku numerów telefonicznych, która miała miejsce w 2017 roku.
Czytaj też:
Spotkanie Donald Trump–Kim Dzong Un w Polsce? Szef MSZ: Chciałbym, ale nie sądzęCzytaj też:
Korea Północna wstrzymuje próby jądrowe i rakietowe