Inicjatorami antyprezydenckiej manifestacji były środowiska lewicowe i związki zawodowe – w sumie ok. 80 różnych organizacji. Centrala związkowa CGT podała, że w Paryżu demonstrowało 80 tys. ludzi, natomiast w całej Francji – ćwierć miliona.
Francuski minister spraw wewnętrznych Gerard Collomb poinformował, że policja interweniowała w Paryżu po tym, jak grupa protestujących z kapturami na głowach próbowała zniszczyć bank. Rannych zostało 7 funkcjonariuszy, 32 demonstrantów zatrzymano.
Sekretarz generalny CGT Philippe Martinez powiedział, że sobotnie protesty miały się odbyć w co najmniej 160 francuskich miejscowościach w ramach sprzeciwu wobec polityki gospodarczej prezydenta. Związkowiec ocenił, że Emmanuel Macron "powinien słuchać rosnącego gniewu".