Atak w mieście Liege, na wschodzie Belgii, miał miejsce wczoraj rano. Niezidentyfikowany mężczyzna najpierw zaatakował dwie funkcjonariuszki policji nożem i odebrał im służbową broń, a następie zastrzelił kobiety. Potem sprawca strzelił i śmiertelnie ranił kierowcę stojącego w pobliżu samochodu.
Z miejsca zdarzenia, napastnik uciekł z zakładniczką i ukrył się w pobliskiej szkole. Został zabity podczas akcji policyjnej.
Według relacji świadków, mężczyzna przeprowadzając atak krzyczał "Allahu Akbar". Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod kątem ataku terrorystycznego.
Nowe fakty ws. sprawcy ataku
Dzisiaj media podały nowe informacje dotyczące 31-letniego Benjamina Hermana. Mężczyzna miał w noc przed zamachem (z poniedziałku na wtorek) zabić jeszcze jedną osobę – mężczyznę, którego poznał w więzieniu, 30-letniego Michaela Wilmeta.
Wilmet był dilerem narkotyków, na razie policja nie ustaliła z jakiego powodu został zamordowany. Sprawca zabójstwa (prawdopodobnie Benjamin Herman) wielokrotnie uderzył go młotkiem w głowę i to w wyniku tych uderzeń Wilmet zmarł.
Herman był w momencie zabójstwa i ataku w Liege na zwolnieniu warunkowym. W więzieniu miał się stawić z powrotem w poniedziałek wieczorem, ale nie zgłosił się do zakładu karnego. Herman odsiadywał karę za kradzież i przestępstwa narkotykowe.
Czytaj też:
Milion zamordowanych w 100 dni. Największy wyrzut sumienia ONZCzytaj też:
Belgia: Awaria w elektrowni atomowej