Za niecodzienny protest odpowiada Mark J. Bird, wykładowca i profesor socjologii. Bird pracuje w College of Southern Nevada od 1993 roku. Obecnie jest emerytowanym profesorem. "Powiedział, że postrzelił się w proteście przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi" – przekazała policja.
Wiadomo, że obrażenia jakich doznał nie zagrażają jego życiu. Mężczyzna postrzelił się w ramię. Lokalne media informują, że wykładowca dokonał tego w łazience, z której "wytoczył się krwawiąc, zanim upadł". Całe zdarzenie miało miejsce na kampusie uczelni.
Mężczyzna przed postrzałem miał przykleić do lustra stu dolarowy banknot w ramach zapłaty dla woźnego za posprzątanie pozostałości po "proteście".
Mężczyźnie postawiono zarzuty w związku z wniesieniem broni do "gun-free zone" – strefy, w której panuje zakaz noszenia broni. Profesorowi postawiono ponadto zarzut posiadania broni bez zezwolenia.
Czytaj też:
Warszawa: Taksówkarze zapowiedzieli protest. Będzie paraliż?Czytaj też:
Protestujący niepełnosprawni wystartują w wyborach z list opozycji