„Polska wpadła w pułapkę Donbasu”
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

„Polska wpadła w pułapkę Donbasu”

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / fot. ROMAN PILIPEY
JAK NAS PISZĄ NA WSCHODZIE | Nie milkną echa wywiadu Denisa Puszylina dla „Rzeczpospolitej”. Rosyjski portal RuBaltic.ru krytykuje polską politykę wschodnią, powołując się na artykuł Andrzeja Zapałowskiego.

Rozmowa z nowym liderem tzw. Donieckiej Republiki Ludowej wywołała falę oburzenia wśród ukraińskich komentatorów. „Wywiad z Puszylinem to niejedyna publikacja, wskazująca na słabość polskiego stanowiska w kwestii Donbasu” – pisze Siegiej Szyrokołobow na łamach serwisu RuBaltic.ru. Rosyjski dziennikarz przytacza niedawne wypowiedzi wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego, który zapewnił, że niezależnie od rozbieżności w sprawach polityki historycznej Polska wciąż będzie wspierać Ukrainę w walce z agresorem. „Jednak bynajmniej nie wszyscy w Polsce podzielają tego typu poglądy, a polityka wschodnia państwa jest coraz ostrzej krytykowana przez przedstawicieli kręgów narodowo-patriotycznych” – uważa Szyrokołobow.

Jako dowód przytacza jednak wypowiedź Andrzeja Zapałowskiego, przemyskiego historyka i polityka, obecnie związanego z ruchem Kukiz`15, sympatyzującego z ruchem kresowym. Rosyjski dziennikarz cytuje artykuł Zapałowskiego, opublikowany na portalu Geopolityka.net. „Obserwując wypowiedzi wielu polskich polityków w kwestii sytuacji w Donbasie, odnoszę wrażenie, że już od dłuższego okresu czasu mijają się one z istniejącą tam rzeczywistością. Powstałe w 2014 roku quasi państwa (Ługańska i Doniecka Republika Ludowa) już czwarty rok utrwalają swoją (rosyjską) administrację, siły zbrojne, gospodarkę a przede wszystkim swoją odrębność od Ukrainy” – pisze Zapałowski. Jego zdaniem Polska „wpadła w pułapkę Donbasu”, a w tej całej geopolitycznej grze większość „większość argumentów przemawia za Rosją”. Cytowany przez RuBaltic.ru Andrzej Zapałowski wymienia dziesięć powodów, dla których obecna sytuacja na wschodzie Ukrainy jest korzystna dla Rosji.

Warto kilka z nich wymienić. Po pierwsze: powstanie ośrodków quasi-państwowych, które w długiej perspektywie będą alternatywą dla wschodnich regionów Ukrainy będących obecnie pod kontrolą Kijowa. Po drugie: Utrzymywanie ciągłego napięcia na linii podziałów w Donbasie, co będzie powodowało utrzymywanie dużej osobowo armii ukraińskiej, która będzie „przejadała” i tak nieduże w stosunku do potrzeb nakłady na obronność Ukrainy. W kilkuletniej perspektywie wywoła to w niej istotne negatywne procesy, powodujące znaczne obniżenie jej wartości. Po trzecie: Przedłużający się konflikt w Donbasie będzie pogłębiał zobojętnienie społeczności ukraińskiej w odniesieniu do powtórnej integracji Donbasu z Ukrainą, co spowoduje osłabienie braku zainteresowania tym tematem społeczności międzynarodowej i większości ludności Ukrainy (…) Po piąte: Polska jako sojusznik USA będzie musiała tolerować rosnące wpływy nacjonalistów ukraińskich na Ukrainie, kosztem własnych interesów politycznych, gospodarczych i wizerunkowych, co będzie wywoływało coraz większe napięcia w polskim społeczeństwie. Po szóste: Pogłębiająca się z czasem różnica podejścia do konfliktu w Donbasie pomiędzy Polską a Unią Europejską oraz pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej spowoduje osłabienie pozycji Warszawy, a co za tym idzie stanie się ona „zakładnikiem” interesów USA w tej części świata, co może spowodować przyjęcie przez Warszawę roli politycznej, wojskowej i gospodarczej „strefy zgniotu. Po siódme: Biorąc pod uwagę dalekosiężne wspólne interesy Rosji i Niemiec, zwłaszcza w kwestiach politycznych, gospodarczych i bezpieczeństwa międzynarodowego spozycjonowanie w Europie roli Polski do regionalnego destabilizatora może spowodować obstrukcję gospodarczą i polityczną Warszawy. Na takim scenariuszu szczególnie zależy Moskwie (…) Po dziesiąte: Dotychczasowa polityka Warszawy w odniesieniu do konfliktu w Donbasie bardziej wpisuje się w realizację celów Moskwy niż własnych interesów w Europie Wschodniej. „Na zakończenie politolog zauważa, że proukraińska polityka polskich władz jest niezgodna z interesem narodowym kraju” – pisze rosyjski dziennikarz.

„Zdaniem Zapałowskiego, w Polsce brakuje pozbawionej uprzedzeń, realistycznej pod względem politycznym i historycznym, dyskusji na temat podjęcia takich strategicznych i taktycznych działań na wschodzie Ukrainy, które byłyby zgodne z polskim interesem narodowym”. Szyrokołobow zaznacza, że Zapałowski nie jest w swoich tezach osamotniony. Na potwierdzenie cytuje artykuł prof. Stanisława Bielenia, opublikowany w „Myśli Polskiej”. „Z punktu widzenia profesora, każde suwerenne państwo powinno prowadzić politykę pragmatyczną, tymczasem na kierunku ukraińskim Polska od wielu lat realizuje interes amerykański” – pisze rosyjski dziennikarz. Oczywiście pod pojęciem pragmatycznej polityki kryje się rezygnacja z „antyrosyjskiego” sojuszu z USA, którego negatywną dla Polski konsekwencją jest rzekomo „odrodzenie ukraińskiego nacjonalizmu”. „Trudno oczekiwać, by polskie elity rządzące w najbliższym czasie zrezygnowały z orientacji proamerykańskiej ani by zmieniły swój kurs na kierunku ukraińskim. Można jednocześnie stwierdzić, że polityka bezmyślnego wsparcia Ukrainy wywołuje coraz większe niezadowolenie w polskim społeczeństwie i jest ostro krytykowana przez przedstawicieli polskich kręgów narodowo-patriotycznych” – konkluduje Szyrokołobow. Zgodnie z kremlowską narracją, rosyjski dziennikarz konstruuje retoryczną (z gruntu fałszywą) opozycję „polska rusofobiczna władza” vs. „polskie prorosyjskie/antyukraińskie społeczeństwo”. Zapomina przy tym, po pierwsze, że owa rusofobiczna władza ma ogromne poparcie społeczne, po drugie zaś – że środowiska Andrzeja Zapałowskiego i „Myśli Polskiej” mają niewielki wpływ na opinię publiczną, trudno je zatem uznać za reprezentatywny „głos ludu”.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także