Policja szariatowa w Europie? To nie żart. W różnych miastach europejskich, w dzielnicach zamieszkanych głównie przez muzułmanów, można spotkać samozwańcze patrole
Strażnicy islamu kontrolują całe kwartały miast, do których boją się zapuszczać nawet miejscowa policja czy pogotowie. Takie miejsca nazywane są eufemistycznie wrażliwymi obszarami miejskimi. Przekładając to na normalny język: to po prostu dzielnice, w których policja i administracja lokalna są bezradne i które rządzą się swoimi prawami.
Niezależnie, czy chodzi o Francję, czy Szwecję, schemat jest zawsze podobny. To okolice zamieszkane przez imigracyjny, najczęściej muzułmański (jeśli chodzi o religię) lumpenproletariat, obszary, w których bezrobocie jest o wiele wyższe niż w innych regionach, za to o wiele niższy jest stopień edukacji. Bezrobocie, brak perspektyw zawodowych, bieda owocują znacznie podwyższoną przestępczością, a w połączeniu z silnymi wpływami muzułmańskimi sprawiają, że mieszkańcy są łatwym łupem dla ekstremistów islamskich. Państwo najczęściej już lata temu straciło kontrolę nad sytuacją w tych rejonach, które nazywa wrażliwymi obszarami miejskimi. Jednak dopiero od niedawna zaczyna się o tym oficjalnie mówić. Czy nie jest na to za późno? To pytanie chyba retoryczne. (...)