Napięcie na linii Wenezuela-USA związana jest z poparciem przez Stany Zjednoczone lidera wenezuelskiej opozycji Juana Guaido, który ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju.
W odpowiedzi na deklaracje Waszyngtonu (o poparciu opozycji) walczący o utrzymanie się przy władzy Nicolás Maduro ogłosił wczoraj zerwanie stosunków dyplomatycznych z USA. W związku z tą decyzją, teoretycznie amerykańscy dyplomaci powinni w najbliższych dniach opuścić Wenezuelę, ale ponieważ Waszyngton popiera walkę opozycji z Maduro, na razie kraj opuści tylko cześć pracowników placówek dyplomatycznych.
Jednocześnie amerykańskie władze deklarują, że nie zmienią zdania w kwestii poparcia dla Juana Guaido i pracują nad ograniczeniem finansowanie dla Nicolása Maduro.
Podobnie jak USA, protest opozycji i znacznej części społeczeństwa, poparły Kanada, Argentyna, Brazylia, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Gwatemala, Honduras, Paragwaj, Peru oraz Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) i Unia Europejska (UE).
Przeciwko zmianom na stanowisku prezydenta opowiedziały się m.in. Rosja, Kuba i Boliwia.
Konflikt o prezydenturę Maduro związany jest z wieloma wątpliwościami dot. przestrzegania prawa przez dotychczasową administrację oraz licznymi oskarżeniami o fałszowanie ostatni wyborów prezydenckich. Deklaracja Juana Guaido o przejęciu władzy dokonała się na fali masowych demonstracji przeciwko działaniom administracji Maduro. Dotychczas w protestach zginęło 26 osób.
Czytaj też:
Wenezuela zrywa stosunki dyplomatyczne z USA. W zamieszkach zginęło 13 osóbCzytaj też:
Jest stanowisko MSZ ws. sytuacji w Wenezueli