Jak ustalili dziennikarze, paszport został wystawiony przez tę samą, pracująca dla rosyjskiego wywiadu komórkę rosyjskich władz paszportowych, która wydawała sfabrykowane dokumenty dla pozostałych, ujawnionych wcześniej, uczestników zamachu w Salisbury oraz dla grupy rosyjskich szpiegów wydalonych przez władze Holandii, a także agentów rosyjskiego wywiadu podejrzewanych o próbę zorganizowania zamachu stanu w Czarnogórze przed wejściem kraju do NATO. Ciekawostką jest to, że ta sama jednostka paszportowa wydała rosyjski paszport dla francuskiego aktora Gérard Depardieu.
Z ustaleń "The Bellingcat" wynika, że Sergiejew urodził się w 1973 roku w niewielkiej miejscowości położonej na terenie dzisiejszego Kazachstanu, nieopodal granicy z Chinami. Po wstąpieniu do wojska skierowany został do szkoły wywiadu wojskowego GRU w Moskwie, gdzie mieszka z żoną i dorosła córką do dziś. Po ukończeniu szkoły szpiegów uzyskał stopień nie niższy niźli pułkownika, a być może nawet ma rangę generał – majora, co by znaczyło, że mógł kierować operacją w Salisbury. Do Wielkiej Brytanii przyleciał on na kilka godzin przed przybyciem tam oskarżanych o otrucie Skripala Pietrowem i Boszirowem, a opuścił ją 4 marca, czyli dokładnie tego dnia, kiedy miał miejsce zamach.
Dziennikarze portalu poddali analizie trasy jego podróży zagranicznych w ostatnich siedmiu latach. Zwracają uwagę nie tylko na to, że był w Bułgarii w czasie próby otrucia Emilian Gebrewa, przedsiębiorcy działającego w branży zbrojeniowej, którego firma dostarczała broń na Ukrainę, ale również sugerując związek między wydarzeniami, na zastanawiającą koincydencję podróży Sergiejewa do Wielkiej Brytanii i do Barcelony. Otóż miały one miejsce na krótko przed mającymi odbyć się w obydwu krajach referendami – w sprawie Brexitu oraz niepodległości Katalonii.