Do włamania doszło 22 lutego. Hiszpania ujawniła, że osoby, które wdarły się na teren ambasady, kontaktowały się amerykańskimi służbami. Do zdarzenia doszło tuż przed spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una w Hanoi. Do napadu przyznała się grupa Cheollima Civil Defense, która dąży do obalenia rządy Kim Dzong Una.
Teraz, ponad miesiąc po tamtych wydarzeniach, Korea Północna wydała oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Tamtejsze MSZ wezwało do przeprowadzenia rzetelnego śledztwa. Pjongjang przekonuje, że taki incydent musi być potraktowany, jako naruszeni suwerenności państwa.
– Nielegalne wtargnięcie i okupowanie misji dyplomatycznej, podobnie jak akt kradzieży, stanowią poważne naruszenie suwerenności kraju i rażące naruszenie prawa międzynarodowego. Taki rodzaj działania nigdy nie powinien być tolerowany nigdzie na świecie – przekonują Koreańczycy.
Czytaj też:
Koniec pierwszego dnia szczytu. Spotkanie Trump-Kim Dzong UnCzytaj też:
Spotkanie na linii USA-Korea Północna. "Korea stanie się innego rodzaju rakietą"