• Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Zmierzch elity

Dodano:   /  Zmieniono: 
FOT. FOKA/FORUM, ADAM GUZ/REPORTER
FOT. FOKA/FORUM, ADAM GUZ/REPORTER 
Donald Tusk uznał, że do sukcesu niezbędne jest posiadanie inteligenckich „autorytetów”. Wyzbył się wobec nich kompleksów i wziął je na krótką smycz

Trudno o fakt bardziej symboliczny: głównym negatywnym bohaterem afery, która obnażyła cwaniacko-dresiarską mentalność elit III RP i jej mafijny sposób działania, stał się prawnuk jednego z największych polskich pisarzy. Jednego z tych, którzy ukształtowali współczesną polskość oraz etos inteligencji, tradycyjnej polskiej elity, której wielkim historycznym dziełem było wskrzeszenie i wielka modernizacja Polski, u schyłku XVIII w. startej z mapy jako państwo anachroniczne, bezradne i niezdolne do sprostania modernizacyjnym wyzwaniom, a odbudowanej w 1918 r. jako nowoczesna demokracja.

To, że potomek wielkiego Henryka Sienkiewicza zaprzedał się politycznej mafii, której horyzonty myślowe wyznaczają czysto praktyczne zagadnienia, jak skutecznie „zaj...ć” przeciwników, jak „trzepać” bogatych frajerów i jak bezkarnie skręcić wybory, może samo w sobie jeszcze nie jest wydarzeniem wielkim. Być może nie jest też wart długich rozważań fakt, że człowiekowi wynoszącemu z domu takie tradycje, taki „kapitał społeczny”, wykształconemu, niegdyś szanowanemu analitykowi, ta mafia najwyraźniej zaimponowała. Że – jak słychać na taśmie z Sowy i Przyjaciół – usilnie stara się być jeszcze bardziej knajacki i cwaniacki od swego obecnego towarzystwa – niczym zahukany prymusik, który zachwycony, że dopuściły go do swej paczki podwórkowe łobuzy, chce na każdym kroku dowieść, że nie jest maminsynkiem. Klnie więc jeszcze bardziej ordynarnie od nich i stroi najgroźniejsze możliwe miny.

Jednak naprawdę ważne jest w tej historii właśnie to, że upadły do poziomu małomiasteczkowego dresiarza prawnuk Henryka Sienkiewicza nie jest przypadkiem indywidualnym. Jest tylko symbolem ogólnego rozkładu, deprawacji i degeneracji polskiej inteligencji. Tak jak lizusostwo opiniotwórczych elit wobec Tuska jest tylko ukoronowaniem długotrwałego samobójstwa tejże inteligencji, rozpisanego na lata kolejnych zdrad, wyprzedawania etosu i zarzucania powinności, skutkiem którego jest fakt, że Polak po prostu nie ma dziś w Polsce kogo szanować (…)

Cały artykuł dostępny jest w 27/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także