Hipokryzja Platformy w Brukseli

Hipokryzja Platformy w Brukseli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Syedem Kamallem, brytyjskim politykiem, przewodniczącym frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim rozmawia Dominika Ćosić

Dominika Ćosić: Polskę krytykują instytucje unijne, w tym Komisja Europejska, politycy i media zagraniczne. Czy obecny polski rząd zasługuje na taką falę połajanek?

Syed Kamall: Ta krytyka Polski jest nieuzasadniona i niesprawiedliwa. Jeżeli chodzi o Komisję Europejską, to nie jest niczym nadzwyczajnym, że prosi dany kraj członkowski o wyjaśnienie różnych wątpliwych kwestii. Zwłaszcza jeśli wprowadzane rozwiązania dotyczą zmiany sposobu zarządzania wymiarem sprawiedliwości lub mediami. Powinna być to jednak ocena niepolityczna, oparta na rzetelnie zebranych faktach przy współpracy z rządem polskim, a nie jakiś partyzancki atak przeprowadzony na podstawie półprawd rozpowszechnianych przez polskich przeciwników rządu, polską opozycję. Komisja Europejska powinna współpracować z Polską na zasadzie partnerstwa. 

Przewodniczący PE, Martin Schulz, mówił o „zamachu stanu” w Polsce i porównywał nasz kraj do Rosji Putina. 

Martin Schulz ryzykuje obniżenie rangi sprawowanego przez siebie urzędu poprzez wykorzystywanie go do prowadzenia krajowej polityki. Powinien być o wiele ostrożniejszy w słowach. Posługiwanie się przez niego tego typu retoryką jest dla mnie niezrozumiałe, a jego intencje są niejasne. (...)

Polska, Węgry i Wielka Brytania są często krytykowane, podczas gdy inne kraje, na przykład Luksemburg, którego dotyczyła afera LuxLeaks, oraz Niemcy z aferą z koncernami samochodowymi, są znacznie łagodniej traktowane. To nie są podwójne standardy?

To prawda, że niektóre państwa są krytykowane o wiele bardziej niż inne. Unia Europejska powinna dbać o to, by wszystkie kraje – duże i małe, stare i nowe – były traktowane w ten sam sposób, uczciwie i z szacunkiem. W praktyce różnie z tym bywa. Są kraje, które ignorują zasady, nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, a mimo to nie wyciąga się wobec nich żadnych konsekwencji. Takie podejście to paliwo dla nastrojów niezadowolenia z funkcjonowania Unii. (...)

Cały wywiad dostępny jest w 3/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także