Sankcje dla Polski to byłby koniec UE

Sankcje dla Polski to byłby koniec UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Hansem-Olafem Henkelem, niemieckim eurodeputowanym z frakcji EKR rozmawia w Strasburgu Dominika Ćosić

DOMINIKA ĆOSIĆ: Czy premier Beacie Szydło udało się w czasie debaty w Parlamencie Europejskim przekonać sceptyków?

HANS-OLAF HENKEL: Sceptyków nie. W PE są ludzie, którzy po prostu nie chcą dać się przekonać. Może pani pokazać im fakty, jasno i klarownie, a oni i tak nie dopuszczą ich do świadomości i dalej będą się trzymać swojej ideologii. To wystąpienie miało jednak wpływ na ludzi, którzy mają otwarte umysły.

A są tacy?

Myślę, że tak. Jednak z pewnością im dalej na lewo i im dalej na prawo, tym trudniej tego typu ludzi spotkać. W tym szczególnym przypadku granica przebiegała jednak nietypowo. Z jednej strony była to granica między partiami i Polską, jej obecnym rządem. Z drugiej – między rządem a opozycją. Oczywiste jest, że polska opozycja nie może zaakceptować tego, że przegrała wybory. To jest polski problem. Mogę tylko apelować do obecnej polskiej opozycji, by z polskiego problemu nie robiła europejskiego. Wzrost napięcia zaszkodzi Polsce i Europie. 

Druga oś podziału dotyczyła ideologii: bo są w PE partie chcące większej centralizacji Unii, federalizmu oraz ci, którym taka wizja nie odpowiada. Nowy polski rząd, podobnie jak ja, należy do tej drugiej grupy. I to był ten drugi podział – na zwolenników i przeciwników centralizmu europejskiego. (...)

FOT. REUTERS/FORUM

Cały wywiad dostępny jest w 4/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także