Czarnecki: Tomasz Lis znów się najadł antypisowskiego szaleju

Czarnecki: Tomasz Lis znów się najadł antypisowskiego szaleju

Dodano: 
Ryszard Czarnecki
Ryszard Czarnecki Źródło: PAP / Jacek Turczyk
Wizyta prezydenta w Stanach Zjednoczonych to ogromny sukces – zarówno osobiście prezydenta Andrzeja Dudy, jak i obozu Prawa i Sprawiedliwości. Przede wszystkim jednak jest to ogromny sukces Polski. Nasz kraj zyskuje, bo ta wizyta podkreśla jego podwójną rolę. Ważnego sojusznika Stanów Zjednoczonych, jak również lidera regionu – mówi portalowi DoRzeczy.pl Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Wizyta prezydenta RP Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych. Historyczne wydarzenie, czy może – jak napisał Newsweek – wizyta czwartej kategorii?

Ryszard Czarnecki: Redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis chyba znów się najadł antypisowskiego szaleju! Jego nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości przekroczyła kolejną granicę. Gdyby to nie był Tomasz Lis, to można byłoby zacytować słowa Tadeusza Boya Żeleńskiego – „Paraliż postępowy najzacniejsze chwyta głowy”. Ale Lis najzacniejszą głową nie jest. To rzeczywiście coś niebywałego, radykalna wręcz zawiść. Ale może deprecjonowanie wizyty prezydenta w USA wpisuje się też w taki stary zwyczaj umniejszania zasług innych rodaków. Skoro Andrzej Duda nie jest prezydentem uznawanym i szanowanym przez Tomasza Lisa, to automatycznie się rolę tej wizyty umniejsza.

A jak ocenia Pan samą wizytę?

Na ostateczne oceny jeszcze za wcześnie, bo sama wizyta potrwa sześć dni. Jednak w dalszej części poruszone zostaną tematy gospodarcze i bardzo dobrze. Część polityczna już teraz może zostać określona jako ogromny sukces – zarówno osobiście prezydenta Andrzeja Dudy, jak i obozu Prawa i Sprawiedliwości. Przede wszystkim jednak jest to ogromny sukces Polski. Nasz kraj zyskuje, bo ta wizyta podkreśla jego podwójną rolę.

Czyli?

Ważnego sojusznika Stanów Zjednoczonych, jak również lidera regionu. Stany Zjednoczone wybrały Polskę jako swojego partnera nr jeden po Wielkiej Brytanii. W naszej części Europy Polska zyskała pozycję nieformalnego lidera, bo była zwornikiem trzech podregionów Europy Środkowej – krajów Grupy Wyszechradzkiej, krajów bałtyckich, państw bałkańskich. Ale wzmocnienie tej pozycji zawdzięczamy też bardzo bliskim relacjom z Waszyngtonem. Bo coś, co w Paryżu, czy Berlinie jest odbierane krytycznie, jest bardzo dobrze przyjmowane w krajach tzw. nowej Unii.

Czytaj też:
"Polska i USA mają wspólne cele i wartości"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także