Ekspert: Propozycje PiS podkreślają linię partii, ale są ryzykowne

Ekspert: Propozycje PiS podkreślają linię partii, ale są ryzykowne

Dodano: 
Konwencja PiS w Lublinie
Konwencja PiS w Lublinie Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Pomysły takie jak podwyższenie płacy minimalnej umacniają pozycję Prawa i Sprawiedliwości w tym twardym, socjalnym elektoracie. Z drugiej strony są ryzykowne, bo rozjuszają przeciwnika i dają mu pewne argumenty – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński.

Propozycje Prawa i Sprawiedliwości – m. in. minimalna pensja podniesiona w ciągu kilku lat do 4 tysięcy złotych – zdominowały ostatnie dni kampanii. Od strony wyborczej hat trick Kaczyńskiego to „trafiony zatopiony”, czy też PiS może stracić na krytyce ze strony na przykład części przedsiębiorców?

Prof. Jarosław Flis: Propozycje te potwierdzają bez wątpienia kierunek prospołeczny, którym podąża partia rządząca, a który przynosi profity we własnym elektoracie. To na pewno zapisać można po stronie korzyści. Nie znaczy to jednak, że będzie to bezbolesne dla partii rządzącej. W kampanii, także w obietnicach, jest coś takiego jak przeszarżowanie.

Tu mamy z tym do czynienia?

Trudno powiedzieć. Ale na pewno trzeba uważać, by bez potrzeby nie rozjuszyć przeciwnika. A tu trochę tak jest. Te obietnice mogą być elementem, który wywoła ostrą reakcję. Więc pomysły PiS przynoszą profity we własnym, socjalnym elektoracie, nie są jednak bezkosztowe. Inaczej, niż było to w przypadku poprzednich projektów PiS. Bo gdy oponenci krzyczą jedynie, że pomysły partii rządzącej to jedynie propaganda, znaczy, że nie mają argumentów. I wtedy faktycznie, jest „trafiony, zatopiony”. Tym razem jest inaczej. Politycy opozycji nieco się cieszą, mają argumenty, co znaczy, że dla PiS sytuacja nie jest tak prosta jak poprzednio. Opozycji pomogło też to, że przy okazji tych propozycji pojawił się nieczytelny dość przekaz w przypadku ZUS, co opozycja skrzętnie wykorzystała. Przy tej okazji, w przypadku realizacji obietnic PiS, pojawi się niebawem kolejny problem, z którym rząd będzie musiał sobie poradzić.

Spór wokół przedsiębiorców już toczy się w mediach społecznościowych.

Ale chodzi o coś innego. Partia rządząca może mówić, że drobnym przedsiębiorcom ZUS chce obniżać (choć właśnie wokół tego były wcześniej niejasności i niespójny przekaz), a ten zamożniejszy biznesmen najwyżej kupi sobie tańszego suva, ale pensje minimalną podniesie. Problem jest w administracji i strefie budżetowej.

Tam podwyżki chyba nie budzą kontrowersji?

Oczywiście, że nauczyciel, czy urzędnik niższego szczebla, gdy pensja mu wzrośnie to się ucieszy. Ale dyrektor szkoły, czy wójt gminy nie dysponuje własnymi środkami, ale pieniędzmi budżetowymi. Może powiedzieć – ‘’skoro dajecie podwyżkę, to podnieście też mi budżet, bo ja tych pieniędzy nie wyczaruję”. Z takimi problemami rząd też musi się liczyć. Jednak sam pomysł podwyżek wpisuje się w narrację partii rządzącej.

Czytaj też:
"Dorżnięcie małych i średnich firm i mikroprzedsiębiorstw". Neumann o pomyśle PiS

Czytaj też:
Kaczyński: Takich fake newsów się nie spodziewałem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także