Eurodeputowany PiS o „wycieczce” do Indii: Merytoryczny i bardzo potrzebny wyjazd

Eurodeputowany PiS o „wycieczce” do Indii: Merytoryczny i bardzo potrzebny wyjazd

Dodano: 
Bogdan Rzońca, poseł PiS
Bogdan Rzońca, poseł PiS Źródło: PAP / Rafał Guz
Do Indii polecieli też eurodeputowani z Europejskiej Partii Ludowej – EPP, a więc grupy, w skład której wchodzi PO a przewodniczącym ma zostać Donald Tusk. W wyjeździe uczestniczyli też przedstawiciele grupy prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Reprezentanci różnych krajów – Polski, Hiszpanii, Czech, Francji. Pojechaliśmy na zaproszenie premiera Indii. Do pracy, nie na wycieczkę – mówi portalowi DoRzeczy.pl Bogdan Rzońca, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.

Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości pojechali sobie na wycieczkę do Indii, konkretnie do Kaszmiru – podały niektóre media. Ładnie to tak?

Bogdan Rzońca: To potężne przekłamanie. Po pierwsze – nie była to żadne wycieczka. Działo się to w tzw. zielonym tygodniu, gdy w Parlamencie Europejskim nie odbywają się żadne prace. Pojechaliśmy na zaproszenie indyjskiego rządu właśnie do pracy. Po drugie – nieprawdą jest, że był to wyjazd polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Jednak politycy PiS wzięli udział w wyjeździe?

W kilkudziesięcioosobowej delegacji znalazło się sześć osób z naszej partii. W wyjeździe uczestniczyli przedstawiciele Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, a więc grupy w Parlamencie Europejskim, do której należy też PiS. Ale do Indii polecieli też eurodeputowani z Europejskiej Partii Ludowej – EPP, a więc grupy, w skład której wchodzi Platforma Obywatelska. Do tego według doniesień medialnych przewodniczącym EPP ma zostać Donald Tusk. W wyjeździe uczestniczyli też przedstawiciele grupy prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Reprezentanci różnych krajów – Polski, Hiszpanii, Czech, Francji.

Jaki w takim razie był sens tego wyjazdu?

Pojechaliśmy na zaproszenie premiera Indii. Odbyliśmy szereg ciekawych spotkań, konsultacji, paneli. Całą grupa spotkała się z premierem Indii, który w swym wystąpieniu poruszył tematykę skoku gospodarczego Indii, a także wskazał na możliwośći współpracy między Europą a Indiami, które są bardzo ważnym graczem na globalnej scenie politycznej. Do tego szef indyjskiego rządu podkreślił też wagę wielkiego problemu, z jakim zmagają się dzisiejsze Indie – jest nim terroryzm. Problem ten jest szczególnie obecny w Kaszmirze, prowincji zdominowanej przez muzułmanów.

No właśnie, tu jednak pojawia się kolejna kontrowersja. Bo wyjazd zbojkotowali przedstawiciele europejskich socjalistów. Padły słowa krytyki, że europosłowie lecąc do Indii, do Kaszmiru, o który trwa spór z Pakistanem, stawiają się po jednej ze stron w groźnym dla porządku świata konflikcie?

Absolutnie nie stawiamy się po żadnej ze stron, na pewno nasz wyjazd nie był wymierzony w Pakistańczyków. Po prostu – otrzymaliśmy zaproszenie ze strony indyjskiego rządu i je przyjęliśmy. Indie są krajem demokratycznym, choć oczywiście mają swoje problemy. Są bardzo ważnym graczem na rynku globalnym, bardzo istotnym partnerem dla Unii Europejskiej. Co więcej, Europa, w tym także Polska mogą na współpracy z Indiami bardzo wiele skorzystać.

W jakim sensie?

W Europie wiele mówi się o ochronie przyrody, środowisku. Tymczasem podczas wyjazdu zostało nam zaprezentowane nowatorskie podejście Indii do kwestii recyklingu. Te rozwiązania możemy wdrażać również u nas. Natomiast co do Pakistanu. Ten realny spór, między Pakistanem, a Indiami, nie jest naszą wojną. Nie ustawiamy się po żadnej ze stron. Faktycznie widzimy, że realnym problemem w Kaszmirze jest terroryzm. W obawie przed nim indyjskie służby nie odstępowały na krok europejskiej delegacji. To też dowodzi, że nie mieliśmy do czynienia z wycieczką. Zresztą – podczas całego wyjazdu odbyliśmy szereg spotkań, paneli i dyskusji na istotne tematy, a jedynym „luźniejszym” momentem było przepłynięcie łodziami, trwające kilkadziesiąt minut. A wyjazd trwał kilka dni.

Czytaj też:
Prof. Maliszewski: PiS powinno lepiej zarządzać własnym sukcesem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także