Prof. Kucharczyk: Sytuacja jak przed pojmaniem Jezusa. Apostołowie zasnęli, działa ten, który Jezusa wydał

Prof. Kucharczyk: Sytuacja jak przed pojmaniem Jezusa. Apostołowie zasnęli, działa ten, który Jezusa wydał

Dodano: 
Barykada zrobiona z rzeczy wyniesionych z kościoła w Chile
Barykada zrobiona z rzeczy wyniesionych z kościoła w Chile Źródło: PAP/EPA / Orlando Barria
Patrząc po ludzku – sytuacja jest dramatyczna. Podobna do tej w Ogrójcu przed pojmaniem Jezusa . Apostołowie śpią, działa z nich tylko jeden – ten, który Jezusa wydał. Zresztą przytoczony wcześniej kardynał Sarah mówi, że w mury Kościoła wkradł się duch zdrady. To mocne słowa. Ale oddają istotę rzeczy – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Grzegorz Kucharczyk, z Instytutu Historycznego Polskiej Akademii Nauk.

Ponad stu katolików – świeckich oraz duchownych – wzywa papieża Franciszka do opamiętania, w związku z synodem amazońskim. Oceny tego listu są różne. Jedni przypominają o posłuszeństwu wobec ojca świętego. Są też jednak głosy przypominające, że i św. Paweł upominał św. Piotra. Jak to jest z tym ocenianiem papieża?

Prof. Grzegorz Kucharczyk: Przede wszystkim nie jest to pierwszy tego typu list podczas tego pontyfikatu. Mieliśmy już deklarację synowskiej troski podczas synodu o rodzinie, podczas którego zaczął się demontaż odwiecznego nauczania Kościoła w imię tzw. praktyki duszpasterskiej. Synod amazoński to takie powolne podkręcanie kurka pod gotującą się na wolnym ogniu żabą.

A jak ocenia Pan ten konkretny list ponad stu katolików – nieposłuszeństwo, czy wyraz troski o Kościół?

To interwencja, będące ze wszech miar przejawem posłuszeństwa – zarówno wobec Kościoła, jak i urzędu św. Piotra. Urząd piotrowy został powołany po to, aby umacniać braci w wierze. Jeżeli nie umacnia, to ci, którzy powinni być umocnieni mają prawo z troską pochylić się nad Kościołem. Nie jest to przejaw buntu, ale właśnie miłości i posłuszeństwa wobec Kościoła. Nieprzypadkowo kardynał Robert Sarah w swojej ostatniej książce pt. „Wieczór się zbliża” pisze, że w obecnym bezprzykładnym kryzysie Kościoła, najgorszy jest kryzys urzędu nauczycielskiego Kościoła.

Dzieje się, co się dzieje. Papież kreuje nowych, liberalnych kardynałów. Co dalej?

Patrząc po ludzku – sytuacja jest dramatyczna. Podobna do tej w Ogrójcu przed pojmaniem Jezusa. Apostołowie śpią, działa z nich tylko jeden – ten, który Jezusa wydał. Zresztą przytoczony wcześniej kardynał Sarah mówi, że w mury Kościoła wkradł się duch zdrady. To mocne słowa. Ale oddają istotę rzeczy. Po ludzku sytuacja wydaje się beznadziejna. No ale z drugiej strony – kto by jeszcze niedawno przypuszczał, że w Austrii znajdą się młodzi ludzie, którzy specjalnie przyjadą do Rzymu, by wrzucić do Tybru pogańskie idole, które w imię źle pojętej akulturacji wstawiono do świątyni. Był to bardzo szlachetny czyn. I jest to pewien promyk nadziei. Natomiast co do kreacji kardynalskich faktycznie – arcybiskup krakowski Marek Jędraszewski nie ma raczej szans na zostanie kardynałem, bo nawet kard. Kasper przyznał, że dziś kardynałów wybiera się z pewnego klucza. Natomiast już nie raz w historii przekonaliśmy się, że Pan Bóg potrafi pisać prosto po krzywych liniach. To daje nadzieję.

Nadzieję daje też chyba postawa wiernych – w Meksyku obronili oni katedrę, którą antykościelny tłum usiłował spalić?

Tak. Niejednokrotnie w dziejach Kościoła ludzie świeccy brali sprawy w swoje ręce. Z kolei bywały sytuacje, jak w okresie reformacji, gdy wielu księży i biskupów zachowywało się w sposób „letni”. W tym kontekście uderza milczące zachowanie polskich biskupów wobec obecnej, dramatycznej sytuacji w Kościele. A przecież nie jesteśmy jako kraj samotną wyspą, polski Kościół jest częścią Kościoła powszechnego. Głos polskich biskupów powinien więc być wyraźny.

Czytaj też:
Paweł Lisicki: Pachamama w Watykanie to bluźnierstwo
Czytaj też:
Mocne słowa ks. Isakowicza-Zaleskiego. "Odgórnie sterowana ustawka"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także