Lisicki: W 2019 roku skończyła się iluzja Roberta Biedronia

Lisicki: W 2019 roku skończyła się iluzja Roberta Biedronia

Dodano: 
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy"
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy"Źródło:PAP / Andrzej Rybczyński
– Wyszło na to, że jedyną ambicją Biedronia jest dostanie się do Brukseli, w której piastuje urząd europarlamentarzysty. Lider Wiosny tak wiele mówił o swoim dziele politycznym, a skończyło się jedynie na mówieniu. Wielka przyszłość, o której opowiadał była fasadą, która miała mu zapewnić przejście na wygodną posadę w PE. Warto przy tej okazji dodać, że Robert Biedroń obiecywał, iż wróci z Brukseli. Mało tego, stał się on symbolem człowieka, który nie ma żadnych oporów, aby chwalić się, że za jego sprawą zapadły uchwały potępiające Polskę – mówi redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

Sandra Skibniewska: Za nami 2019 rok. Wielu polityków miało ogromne oczekiwania względem niego. Nie każdemu udało się jednak sprostać wyznaczonym celom. Kto pana zdaniem najbardziej stracił politycznie?

Paweł Lisicki (redaktor naczelny "Do Rzeczy"): Moim zdaniem politykiem, w którym pokładano najwięcej nadziei, a który nie pokazał zbyt wiele jest bez wątpienia Rober Biedroń.

Czego oczekiwał pan po Biedroniu, jeśli uznaje pan, że "nie pokazał zbyt wiele”?

Twierdzono, że Robert Biedroń to nowa twarz liberalnej lewicy. Mówiono, że Biedroń to człowiek, który ma podbić polską scenę polityczną. Jak widać, nie podbił. Dlatego uważam, że nie sprostał pewnym oczekiwaniom, które były w nim pokładane przez część wyborców. Można powiedzieć, że 2019 rok był rokiem zakończenia iluzji Roberta Biedronia jako poważnego gracza na rodzimej scenie politycznej.

Biedroń wiele razy mówił publicznie o planach i ambicjach, które mu przyświecają.

Owszem. Jednak jego ambicje były finalnie bardzo ograniczone.

Co ma pan na myśli?

Wyszło bowiem na to, że jedyną ambicją Biedronia jest dostanie się do Brukseli, w której piastuje urząd europarlamentarzysty. Lider Wiosny tak wiele mówił o swoim dziele politycznym, a skończyło się jedynie na mówieniu. Wielka przyszłość, o której opowiadał była fasadą, która miała mu zapewnić przejście na wygodną posadę w PE. Warto przy tej okazji dodać, że Robert Biedroń obiecywał, iż wróci z Brukseli. Mało tego, stał się on symbolem człowieka, który nie ma żadnych oporów, aby chwalić się, że za jego sprawą zapadły uchwały potępiające Polskę.

Przed wejściem do PE wielu ludzi wierzyło, że Biedroń dokona uzdrowienia na polskiej scenie politycznej.

To prawda. Ogrom ludzi wierzyło, że Biedroń dokona czegoś dobrego. Przykre jest to, że ich lider zawiódł ich zaufanie.

Kto poza Robertem Biedroniem zaprzepaścił swoje możliwości w 2019 roku?

Myślę, że Grzegorz Schetyna, który będzie wspominał bardzo źle 2019 rok.

Może nie jest tak źle? W końcu Grzegorz Schetyna nadal przewodzi PO.

Na razie Schetynie udało się obronić swoją pozycję, ale mam wrażenie, że coraz wyraźniej widać, iż jego zwycięstwo jest czasowe. Proszę zauważyć, że Schetyna przegrał kampanię do PE, przegrał wyścig do Sejmu, ale także jego notowania i zaufanie spadło.

Dla kogo 2019 rok był zatem łaskawy? Skoro jedni kończą go pechowo, to pośród nich znajda się też tacy, którzy będą spełnieni politycznie.

Na pewno wydarzeniem, które mnie zaskoczyło w 2019 roku była skala wygranej PiS w wyborach do PE. PiS może odnotować sukces także w wyborach do Sejmu. Wielkim zaskoczeniem mijającego roku był wynik Konfederacji w wyborach parlamentarnych.

Najnowsze sondaże wskazują, że Konfederacja może poszczycić się lepszym wynikiem niż PSL.

Ma pani racje. To niezwykle zaskakujące. Zwłaszcza, że wyrokowano, iż Konfederacja nic nie osiągnie i nie wejdzie do Sejmu. Duża liczba ekstrawaganckich postaci, które budują Konfederacje nie miała w oczach wielu szansy na to, aby porwać tłumy. Mówiono, że nawet, jeśli Konfederaci wejdą do Sejmu to natychmiast się rozpadną. Tak się jednak nie stało. Przynajmniej na razie widzimy, że jest wręcz przeciwnie. Konfederacja radzi sobie zaskakująco dobrze.

W opinii wielu obserwatorów Konfederacja staje się dużym zagrożeniem dla PiS. Podziela pan tę opinię?

Tak. Konfederacja może liczyć na głosy, które teoretycznie zostały odebrane PiS. Dlatego PiS może odczuwać dyskomfort.

Dziś Nowy Rok. Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie. Nie znamy jeszcze wszystkich kandydatów, którzy staną do walki z Andrzejem Dudą, ale każdy ma swojego faworyta. Na kogo pan stawia w tym wyścigu?

Nie będę oryginalny. Wydaje mi się, że Andrzej Duda może liczyć na zwycięstwo z dwóch powodów.

Jakich?

Andrzej Duda wykonał dużą pracę jeżdżąc po Polsce i odwiedzając swoich potencjalnych wyborców. To duży atut. Drugim plusem na koncie Dudy jest to, że nie ma dobrych kontrkandydatów.

Czytaj też:
Gabryel: Andrzej Duda prawdopodobnie wygra w drugiej turze

Czytaj też:
Ziemkiewicz: Andrzej Duda nie ma z kim przegrać

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także