Ekspert: Duda mógłby bardzo stracić, gdyby dał się sprowokować

Ekspert: Duda mógłby bardzo stracić, gdyby dał się sprowokować

Dodano: 
Prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej Duda Źródło: PAP / Rafał Guz
Gdyby po wydarzeniach w Pucku Andrzej Duda dał się sprowokować, podszedł do protestujących i zaczął im odpowiadać, krzyczeć w ich kierunku, mogłoby mu to bardzo zaszkodzić. Nie reagując zachował się prawidłowo. Ale akcje tego typu mogą się powtarzać – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Henryk Domański, socjolog, Polska Akademia Nauk.

Z sondażu pracowni Estymator przeprowadzonego na zlecenie portalu DoRzeczy.pl wynika, że gdyby wybory odbyły się w niedzielę, PiS wygrałoby, ale nie miałoby samodzielnej większości w Sejmie. Spada również poparcie prezydenta Dudy, który do wygranej potrzebowałby drugiej tury. Czy po tym badaniu partia rządząca może już zacząć się bać?

Prof. Henryk Domański: Bać to za dużo powiedziane. Nie należy wysnuwać ostatecznych wniosków na podstawie jednego sondażu. Poważne powody do obaw byłyby wtedy, gdyby trend ten powtórzył się w wielu sondażach. Dlatego z wysnuciem wniosków należy zaczekać na wyniki badań innych pracowni oraz na wynik badania w przyszłym miesiącu. Osobiście nie widzę dziś zbyt wielu czynników zagrażających Prawu i Sprawiedliwości, czy Andrzejowi Dudzie. Choć oczywiście w kampanii trzeba być ostrożnym.

A czy jest coś, co mogłoby potencjalnie być niebezpieczne dla reelekcji urzędującego prezydenta?

Groźne byłyby emocjonalne reakcje na próby prowokacji. Gdyby na przykład po wydarzeniach w Pucku Andrzej Duda dał się sprowokować, podszedł do protestujących i zaczął im odpowiadać, krzyczeć w ich kierunku. Wtedy, takie zachowanie mogłoby mu bardzo zaszkodzić. Znacznie bardziej niż Małgorzacie Kidawie-Błońskiej przyjście do protestujących. Tu nie reagując zachował się prawidłowo. Ale akcje tego typu mogą się powtarzać. Jest też drugi czynnik, mogący mieć pewien negatywny wpływ na wynik prezydenta.

Jaki?

Chodzi o spór o sądy. Jego eskalacja, plus przeciąganie liny z TSUE może doprowadzić do większego konfliktu w Polsce i na arenie międzynarodowej. Chwilowo i prezydent i PiS mogą tu stracić. Ale tu spadek będzie chwilowy. Pytanie też, jakby to było rozegrane. Bo na przykład wycofaniem się z części postanowień reformy PiS może stracić u radykalnych zwolenników ale może też zyskać, mówiąc na przykład: ‘’chcieliśmy reformować sądy, ale nam nie pozwolono, musieliśmy ustąpić przed siłą zagranicy’’. I na tym prezydent może paradoksalnie w oczach swojego elektoratu zyskać.

Czy w przypadku PiS problemem może okazać się narastająca w Polsce drożyzna?

Mogłaby, gdyby wzrost cen następował gwałtownie, skokowo. Wzrost stopniowy oczywiście rządzącym nie pomoże, ale nie powiem, by jakoś specjalnie im szkodził. Gdyby natomiast wróciło bezrobocie, jego skala była duża, gdyby nastąpiło załamanie gospodarcze – wtedy tak, spadek poparcia dla partii rządzącej byłby znaczący, a sytuacja groźna. Na razie jednak większych zagrożeń dla PiS i prezydenta Andrzeja Dudy nie widzę.

Czytaj też:
Poseł PiS: Największym zagrożeniem dla Andrzeja Dudy jesteśmy my sami

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także