Warzecha odpowiada Jankowskiemu: Celna krytyka to nie gęganie

Warzecha odpowiada Jankowskiemu: Celna krytyka to nie gęganie

Dodano: 
Łukasz Warzecha, " Do Rzeczy"
Łukasz Warzecha, " Do Rzeczy" Źródło:PAP / Rafał Guz
"Kim byli gęgacze? W fenomenalnej operze-poemacie „Cisi i gęgacze” Janusza Szpotańskiego z 1964 r. gęgacze to przeintelektualizowani opozycjoniści. Nie wiem, czy Grzegorz Jankowski pisząc o gęganiu świadomie sięgnął po neologizm Szpotańskiego. Jeśli tak, to zadziałał mocno ryzykownie" – pisze Łukasz Warzecha w polemice do wczorajszego felietonu Grzegorza Jankowskiego.

Po pierwsze dlatego, że „gęganie”, które zostało po gęgaczach – mimo złośliwości Szpota – to dzieła Pawła Jasienicy czy Antoniego Słonimskiego. Po drugie – bo oponentami gęgaczy byli cisi, czyli esbecy i ich współpracownicy, zaś osobą centralną był Gnom. Czyli towarzysz Gomułka. Nie chcę nawet podejrzewać Jankowskiego, że za podstawę działalności PiS uznaje aktywność „cichych”, a za Gnoma uważa… No, mniejsza z tym. Przyjmijmy, że o gęganiu napisał machinalnie.

Czytając jego tekst coraz szerzej otwierałem oczy. Czy naprawdę do dziennikarzy lub prawników można mieć pretensję, że rozbierają na czynniki pierwsze rządowe decyzje i wskazują na ich niespójność, ewidentne absurdy, nieporadność czy brak podstaw prawnych? Jankowski powinien mieć pretensję do rządu o to, że produkuje takie prawo, nie do krytyków, wskazujących jego deficyty.

Zacząć trzeba jednak od stwierdzenia, że nie ma groźniejszej postawy niż ta, którą prezentuje Grzegorz Jankowski: furda szczegóły, furda prawo, to wszystko nieważne, ruki po szwam, bo jest sytuacja nadzwyczajna. W państwie prawa – a chciałbym wciąż wierzyć, że w takim żyjemy, choć o tę wiarę coraz trudniej – także sytuacje nadzwyczajne są ujęte w przepisach. Sensownych przepisach. Dlatego między innymi mamy szczegółowe ustawy o wszystkich trzech stanach nadzwyczajnych (żadnego nie wprowadzono). Postawa akceptacji prawnego bełkotu i fastrygi, bo dusi nas strach, sprawia, że ofiarą epidemii będzie nie tylko nasze zdrowie i życie, ale też – już później – nasza wolność i praworządność. Tego chce Jankowski?

Oto przykład. Jankowski naśmiewa się z tych, którzy kwestionują zakaz samodzielnego poruszania się poza domem osób do 18. roku życia. Po pierwsze – ten zakaz jest dowodem nieporadności władzy. Jeśli faktycznie – a tak można założyć – powodem jego ustanowienia było to, że w wielu miejscach zbierały się grupy młodzieży, łamiąc zakaz gromadzenia się osób w liczbie większej niż pięć, to trzeba było ten istniejący już wcześniej zakaz skutecznie egzekwować. To by wystarczyło. Ale tego władza nie umiała, więc wydała zakaz dalej idący, wylewając dziecko z kąpielą. W wielu obciążonych dziś szczególnie rodzinach samodzielni nastolatkowie wypełniali obowiązki, wymagające wychodzenia na dwór. I te rodziny tej pomocy właśnie pozbawiono. Bez sensu, bez analizy konsekwencji, ewidentnie w panice. To nie jest zapobieganie czemukolwiek, ale tworzenie pozorów.

Po drugie – zakaz, o którym mowa, jest wydany niezgodnie z prawem i za jego złamanie, mimo straszenia przez premiera i ministra zdrowia, nic nie grozi, o ile nie przyjmiemy mandatu, powodując skierowanie sprawy do sądu. Zakaz wydano bowiem na podstawie ustawy, która daje możliwość zakazania określonego sposobu poruszania się (pieszo, autem, rowerem itd.), ale nie poruszania się w ogóle. Co więcej, ani w kodeksie karnym, ani w kodeksie wykroczeń nie ma przepisów, które umożliwiałyby karanie za jego złamanie – wbrew temu, co twierdzi władza. Te, które są, nijak nie odnoszą się do sytuacji opisanej w rozporządzeniu.

Być może Jankowskiemu jest wszystko jedno, jak jest zbudowane prawo i czy wlepiający mu mandat policjant ma do tego podstawę prawną czy nie. Mnie wszystko jedno nie jest. Od władzy oczekuję, że będzie tworzyła nawet w szczególnych okolicznościach przemyślane, rozsądne, spójne i zgodne z innymi przepisami prawo, zamiast wykonywać jakieś gorączkowe, pozorne i w gruncie rzeczy szkodliwe ruchy.

Nikt jeszcze prawa do krytyki działań rządzących nie zawiesił. Do tego trzeba by ogłosić stan wyjątkowy, bo dopiero w nim pojawia się możliwość uruchomienia cenzury. Czy Jankowski chciałby jej zawczasu?

Czytaj też:
Jankowski: Pozostanie tylko gęganie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także