W Białym Domu doszło wczoraj do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Przed wylotem polskiej głowy państwa pojawiały się opinie, że wyjazd jest podyktowany wyborami prezydenckimi. To prawda?
Bartosz Kownacki: Bardzo bym chciał, aby Polska była tak znacząca, że w ramach kampanii prezydenckiej zaproszono Andrzeja Dudę do Waszyngtonu. Jednak głosy opozycji, które w tej sprawie słychać, niestety nie są prawdziwe. To miłe, że opozycja potrafi docenić rolę Polski na arenie międzynarodowej i pozycję Andrzeja Dudy.
Jak ocenia pan wizytę Andrzeja Dudy w Waszyngtonie?
Mając doświadczenie dyplomatyczne wiedziałem, czego spodziewać się po tej wizycie. Poziom prezydenckich spotkań charakteryzuje się tym, że nie podpisuje się umów na konkretną ilość sprzętu. Rozmawia się jedynie o chęci. Deklaruje się pewne rzeczy. Jednak po spotkaniach prezydentów zazwyczaj łatwiej jest urzeczywistnić pewne plany. Jednostki administracyjne zajmuję się potem realizacją umawianych celów.
Przy okazji tematu dotyczącego stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce wiele kontrowersji wzbudziła informacja o immunitecie tych wojsk. Wychodzi na to, że nasi sojusznicy będą funkcjonować w Polsce ponad prawem?
Absolutnie nie. To opowieść o żelaznym wilku wymyślonym przez opozycję.
Jednak powyższa informacja nie została przekazana przez opozycję.
Jednak retoryka miała na celu dezawuować wizytę Andrzeja Dudy w USA. Mówienie, że amerykańscy żołnierze mieliby przebywać w Polsce na specjalnych warunkach, ponad prawem jest nie na miejscu. To brzmi, jakby wojska amerykańskie były wojskami radzieckimi, które w pewnym okresie przebywały na terytorium Polski i robiły, co chciały. A tak nie jest. Przy okazji decyzji o stacjonowaniu obcych wojsk na terenie danego kraju, zawsze rozmawia się o zasadach przebywania żołnierzy na danym obszarze. Nigdy nie ma mowy o immunizowaniu rzeczonych. Zapewniam.