Dziambor: Sądziłem, że kręgosłupy członków PiS są giętkie. Zmieniłem zdanie

Dziambor: Sądziłem, że kręgosłupy członków PiS są giętkie. Zmieniłem zdanie

Dodano: 
Artur Dziambor (Konfederacja)
Artur Dziambor (Konfederacja) Źródło: PAP / Leszek Szymański
- Kondycja polskiej polityki jest tragiczna. Polityk powinien być marzycielem. Ale zamiast marzycieli mamy w Sejmie ok.430 posłów, którzy są maszynkami do głosowania. Mało tego, to ludzie, którzy nie mają nic do zaoferowania. Wykonują wolę partii. Bezrefleksyjnie godzą się na wszystko, bo przecież pomysłów prezesa nie można podważać - mówi portalowi DoRzeczy.pl poseł Konfederacji Artur Dziambor.

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski został zawieszony w prawach członka PiS, bo zagłosował przeciw m.in.ubojowi rytualnemu i zakazowi hodowania zwierząt na futra. Rolnicy powinni być mu wdzięczni?

Artur Dziambor (Konfederacja): Minister rolnictwa spełnił swoją rolę. Środowisko rolnicze ceni go za postawę. Trudno postrzegać Jana Krzysztofa Ardanowskiego jako typowego partyjnego funkcjonariusza. Od początku był przeciw likwidacji branży futerkowej. Sam jest rolnikiem, więc dbał o interesy rolników. W trakcie wczorajszego zamieszania PiS koło godziny 17:00 zwołał posiedzenie Sejmu. Tylko dla członków PiS. Tam członkowie PiS zostali poinformowani, że jeśli spróbują zagłosować za odrzuceniem ustawy to zostaną usunięci.

Czyli minister i inni członkowie będący przeciw zmianom zaryzykowali?

Owszem. Przyznam, że sądziłem, iż kręgosłupy członków PiS są giętkie.

Zmienił pan zdanie?

Tak. Mimo dyscypliny, która została narzucona odgórnie, część polityków zdająca sobie sprawę, że ich kariera może zostać skończona, postanowiła zaryzykować. Dlatego zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem. Nie chcieli opowiadać się przeciw rolnikom. Minister wolał zachować twarz, aby móc pokazać się na wsi. Strachy na lachy, które sprzedaje prezes Kaczyński nie zrobiły na niektórych wrażenia. Rząd PiS wisi na pięciu włoskach.

Czy pana zdaniem koalicja Porozumienia, Solidarnej Polski i PiS chyli się ku upadkowi?

Nie sądzę. Nie dojdzie do żadnej rewolucji. Panowie się dogadają. Ziobro i Gowin wiedzą, że najbliższe wybory mogą zakończyć ich kariery polityczne. Oczywiście nie musi tak być. Obecnie trwa walka o wpływy w spółkach skarbu państwa, które obsadzają politycy z obozu rządzącego. Partia rozdaje stanowiska, więc trzeba korzystać. Przed politykami obozu rządzącego trzy lata. Nie przewiduję sensacyjnych scenariuszy. PiS nie zdecyduje się na nowe wybory. Ziobro startując w wyborach bez reszty koalicjantów nie miałby szans. Podobnie jak Gowin. Nie sądzę, aby uzyskali 1,5 proc.

Do tej pory minister rolnictwa był jednym z zaufanych ludzi prezesa. Skończy w niebycie?

Gdyby teoretycznie przyszedł do mnie Korwin-Mikke i powiedział, że mam głosować za podwyższeniem podatku dochodowego do 40 proc., to bym mu powiedział, iż nie zamierzam dokładać do tego swojego głosu. Na pewno bym wówczas odszedł. W przypadku Ardanowskiego mogło być tak samo. Minister mógł godzić się na różne pomysły prezesa. Jednak ten wczorajszy pomysł mógł być dla ministra nie do przyjęcia. Co zresztą widzieliśmy, bo sprzeciwił się planom Kaczyńskiego. Może Jan Krzysztof Ardanowski po prostu stwierdził, że ministrem się bywa, a człowiekiem jest się całe życie, więc należy zachować się godnie. W PiS większość to biznesmeni polityczni. Minister rolnictwa nim nie jest. Ubolewam nad tym, że lewica ideowa próbuje budować nowy świat. Tylko ten świat nie istnieje. Wczorajsza decyzja była skandaliczna. Właściciele ferm i ubojni muszą się spotkać z pracownikami i powiedzieć, że za rok nie będą już pracować.

Wierzy pan, że „Piątka dla zwierząt” to spełnienie marzeń Jarosława Kaczyńskiemu?

Jarosław Kaczyński spełnia swoje marzenia. Kłopot w tym, że małym dzieciom kupuje się zabawki, aby mogły zrealizować swoje pragnienia. Prezes PiS poszedł o krok dalej. W wieku 72 lat wyrzucił wielu ludzi z pracy. Jego zdaniem praca na fermach jest niegodna. To obrzydliwe, że ustawą dotyczącą m.in. zakazu hodowli zwierząt na futra zdecydowaliśmy o losie tylu osób. To niepojęte.

W którą stronę zmierza polska polityka?

Kondycja polskiej polityki jest tragiczna. Polityk powinien być marzycielem, ale zamiast marzycieli mamy w Sejmie ok. 430 posłów, którzy są maszynkami do głosowania. Mało tego, to ludzie, którzy nie mają nic do zaoferowania. Wykonują wolę partii. Bezrefleksyjnie godzą się na wszystko, bo przecież pomysłów prezesa nie można podważać.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także