Rolnicy protestują w Warszawie. "Sytuacja nie pozwala nam na bierne obserwowanie"

Rolnicy protestują w Warszawie. "Sytuacja nie pozwala nam na bierne obserwowanie"

Dodano: 
Michał Kołodziejczak
Michał Kołodziejczak Źródło: PAP / Mateusz Marek
W Warszawie odbywa się kolejny protest rolników, którzy nie są zadowoleni z polityki rządu. Kością niezgody pomiędzy Zjednoczoną Prawicą a rolnikami stała się „Piątka dla zwierząt”. Mimo wczorajszej wspólnej konferencji ministra rolnictwa Grzegorza Pudy i premiera Mateusza Morawieckiego, na której zaprezentowano zmiany w ustawie, rolnicy nie zmienili zdanie ws. strajku. – Obawy są zawsze, ale jesteśmy w takiej sytuacji, która nie pozwala nam na bierne obserwowanie wydarzeń, które są pewnego rodzaju upokorzeniem dla nas rolników – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl obecna na proteście przedstawicielka rolników Patrycja Stempniak.

Stempniak podkreśliła, że cele rolników są niezmienne. – Chcemy cały czas tego samego, czyli kompletnej zmiany tej ustawy. Zlikwidowania z jej treści punktów, które uderzają w polskie rolnictwo i hodowlę, a tym samym w nas i nasze rodziny – mówi nam.

W przestrzeni publicznej słychać głosy, że manifestacja może być potencjalnie niebezpieczna ze względu na zgrupowanie dużej ilości osób, które mogą nie przestrzegać dystansu społecznego i nie chcieć zakładać maseczek. – Dystans zostanie zachowany, a maseczki i środki dezynfekcyjne będziemy stosowali. Obawy są zawsze, ale jesteśmy w takiej sytuacji, która nie pozwala nam na bierne obserwowanie wydarzeń, które są pewnego rodzaju upokorzeniem dla nas rolników – tłumaczy Stempniak.

Stempniak zapytaliśmy też o wczorajszą konferencję prasową nowego ministra rolnictwa dot. zmian w piątce dla zwierząt. – Wczoraj odbyła się konferencja ministra rolnictwa. Jego plany co do nowelizacji ustawy "o ochronie zwierząt" nie są zadowalające dla rolników. Przesunięcie zakazu uboju rytualnego na styczeń 2022 roku nie załatwia problemu. Byk rośnie 24 miesiące i na dzień dzisiejszy wiele osób już rezygnuję ze wstawiania cieląt, bo za te dwa lata one będą miały zapewne cenę poniżej kosztów produkcji. Mówimy o rolnikach, ale są jeszcze firmy handlujące cielętami, firmy paszowe, wyposażające budynki inwentarskie itp. Im też będzie ciężko i tam też będą bankruci – tłumaczy.

– Nie spodziewam się zbyt wiele po dialogu z Grzegorzem Pudą. W mediach społecznościowych pomoc w pisaniu ustaw przeciwko fermom przemysłowym drobiu, bydła i trzody oferuje mu europoseł Sylwia Spurek... i to pozwolę sobie pozostawić bez komentarza – podsumowuje.

Czytaj też:
Ostre słowa Ardanowskiego o PiS. Oto odpowiedź premiera
Czytaj też:
Ekspert: Kierunek właściwy, ale czy uspokoi nastroje rolników?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także