Prawdziwa skala fałszywych wyników koronawirusa? Wirusolog nie pozostawia złudzeń

Prawdziwa skala fałszywych wyników koronawirusa? Wirusolog nie pozostawia złudzeń

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Wojtek Jargiło
- Prawda jest taka, że wszystkie testy dają czasem fałszywy wynik. To trochę tak, jak w tym dowcipie. Przychodzi facet do sklepu i zgłasza reklamację młotka. Mówiąc, że chcąc wbić gwóźdź w drewno, wbija go w kolano - mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.

Niektórzy twierdzą, że fałszywe pozytywne wyniki testów na koronawirusa to duży problem. Faktycznie?

prof. Włodzimierz Gut: Prawda jest taka, że wszystkie testy dają czasem fałszywy wynik. To trochę tak, jak w tym dowcipie. Przychodzi facet do sklepu i zgłasza reklamację młotka. Mówiąc, że chcąc wbić gwóźdź w drewno, wbija go w kolano.

Czyli skala nie jest tak wielka?

Nie jest. Trzeba sobie zdać sprawę, że testy służą konkretny celom. Musimy wiedzieć, po co je robimy. Musimy znać parametry, które określamy.

Co jest tym parametrem?

Mamy trzy parametry. Czułość, swoistość i selektywność. Czułość testów w znaczeniu nie ilości. Test wykrywa jedną cząstkę. Badamy gardło, więc wiarygodność wyników utrzymuje się na poziomie 80 proc. To oznacza, że w populacji u 80 proc. osób dostaniemy wynik dodatni. Błąd w wyniku może mieć związek z błędem miejsca pobrania. Test wykrywa jedną cząsteczkę genomu wirusa. Nie mówiąc nam, skąd ta cząsteczka się wzięła. I tu pojawia się problem.

Dlaczego?

Dlatego, że cząsteczka może pochodzić z materiału od chorego, co z kolei może potwierdzić obecność RNA wirusa, który niekoniecznie jest wykrywalny. Przy procesie obróbki może dojść do przerzucenia z jednej próbki do drugiej jednej cząsteczki, którą badaliśmy. Wtedy może dojść do fałszywie dodatnich wyników. To zjawisko nazywamy kontaminacją próbki. W laboratoriach jest wysoki reżim sanitarny. Każdą czynność wykonuje się w oddzielnym pomieszczeniu. Nakładając nowe rękawiczki. Trzeba robić wszystko, aby zminimalizować ryzyko przeniesienia materiału kontrolnego, który z założenia jest dodatni.

A co, jeśli odstąpimy od reżimu sanitarnego? Skazujemy próbkę z materiałem na fałszywe wyniki?

Tak. Odstąpienie od reżimu oznacza to, że próbki mogą ulec kontaminacji. Aby tego uniknąć każda próbka musi być badana oddzielnie. Po każdym materiale powinna być przeprowadzona operacja unieczynnienia RNA. Jednak nikt nie ma czasu, aby czekać na wynik 2-3 dni.

Wydłużenie czasu badania próbki uwiarygadnia jej wynik?

Nie. RNA nie jest stabilne. Dlatego dłuższe oczekiwanie i badanie próbki to oznacza wiarygodniejszego wyniku.

Podsumowując. Jak skala fałszywych dodatnich wyników w kierunku koronawirusa przedstawia się w liczbach?

Można rzec, że jest to 1 proc.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także