Polska i Ukraina izolują się
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Polska i Ukraina izolują się

Dodano: 
Flagi Polski i Ukrainy
Flagi Polski i Ukrainy Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Radykałowie po obu stronach polsko-ukraińskiej granicy potrzebują siebie wzajemnie. Banderowcy i narodowcy wspólnie nakręcają konflikt – uważa Aleksiej Jakubin, ukraiński politolog.

„Kurs na izolację i konflikt. Co czeka Ukrainę i Polskę?”. Odpowiedzi na to pytanie próbował udzielić Aleksiej Jakubin w obszernym komentarzu dla agencji RIA Novosti Ukraina. Politolog postawił tezę, zgodnie z którą oba państwa, przy wszelkich dzielących je różnicach, łączą coraz silniejsze tendencje izolacjonistyczne w polityce zagranicznej. – Przez ostatnie niecałe dwa lata mogliśmy obserwować wzrost napięcia pomiędzy Warszawą a Brukselą wywołane sporem o konstytucję czy o ponowny wybór Tuska na stanowiska szefa RE – mówi Jakubin. – Dodatkowo polski rząd skonfliktowany jest zarówno z Moskwą, jak i z Kijowem. Podobny izolacjonizm cechuje politykę władz w Kijowie. Napięcie widoczne jest nie tylko w relacjach z Federacją Rosyjską, ale także ze światem szeroko rozumianego Zachodu – zauważa politolog. Nawiązuje przy tym do chłodnej atmosfery podczas niedawnego szczytu Unii Europejskiej w Kijowie. – Pamiętamy, jakim triumfem obecnych władz było zniesienie wiz schengeńskich dla obywateli Ukrainy. Szczytu UE nie udało się już tak skutecznie sprzedać PR-owo. Zamiast choćby zwyczajowej kurtuazji usłyszeliśmy od naszych zachodnich partnerów komunikat o treści mniej więcej takiej: „jesteście silnym państwem, ale macie wiele wewnętrznych problemów, takich jak na przykład korupcja” – mówi Jakubin. I przypomina, że Poroszenko nie dostał zaproszenia na szczyt G20 do Hamburga, mimo że byli tam obecni przywódcy niektórych państw afrykańskich czy Putin, tak przecież krytykowany za agresję na Ukrainę.

„Polska ma łatwiej niż Ukraina”

Politolog, porównując stopień izolacji Polski i Ukrainy, przyznaje, że Warszawa jednak jest w o wiele lepszej sytuacji, szczególnie po wizycie Trumpa. Jakubin bardzo chwali ten dyplomatyczny sukces polskich władz. – Ważne, że amerykański prezydent wystąpił nie tylko przed politykami, ale przemówił do szerokiej publiki swoich polskich sympatyków. Rozpoczynając swoje europejskie tournee właśnie w Warszawie, wysłał bardzo czytelny sygnał do przywódców Unii Europejskiej, tym poważniejszy, że przecież mają w pamięci niedawny Brexit – mówi ukraiński politolog. Jego zdaniem Trump tym samym wystosował komunikat do starej UE o treści: „będę współpracować w Europie z tymi państwami, które są z przyjaźnie do mnie nastawione”, a więc, na tę chwilę, z Polską pod wodzą partii Prawo i Sprawiedliwość. – To był policzek wymierzony Berlinowi i Brukseli – mówi Jakubin. – Trump docenia tak mocno krytykowaną przez urzędników unijnych Europę Wschodnią za to, że nie poddała się liberalnym wartościom, zachowując orientację konserwatywną.

Polacy i Ukraińcy są siebie warci?

Ukraiński politolog zwraca uwagę na fakt, że Trump w swoim przemówieniu połechtał Polaków, mówiąc na ulubiony nad Wisłą temat pamięci historycznej. Ten sam jednak temat uważa za podstawowy problem w relacjach polsko-ukraińskich. – Polska ma łatwiej niż my, bo wciąż należy do struktur unijnych, na jej terenie nie toczy się żaden konflikt zbrojny, a poziom życia wciąż jest kilkukrotnie wyższy niż u nas – mówi Aleksiej Jakubin. – Z drugiej strony ochłodzenie między Warszawą i Kijowem, które daje się zaobserwować od pewnego czasu, to tendencja obopólna, dotycząca wąskiej, ale znaczącej grupy radykałów po obu stronach granicy – dodaje politolog. – Ukraińska polityka historyczna w sprawie Wołynia powoduje nasz izolacjonizm i nerwową reakcję polskiej prawicy. Obie strony tego konfliktu wzajemnie się nakręcają, ale też wzajemnie siebie potrzebują. Ich działania prowadzą jednak do izolacjonizmu. Zarówno polscy, jak i ukraińscy izolacjoniści składają współczesność na ołtarzu przeszłości. Niestety, wydaje się, że w najbliższej przyszłości nasze wzajemne relacje będą zdominowane nie przez gospodarkę, tylko przez politykę historyczną. Stosunki między państwami mogą się polepszać tylko wówczas, jeśli oparte są na pragmatyzmie, na wspólnym interesie ekonomicznym. W sprawie historii nie dogadamy się, nasze poglądy zbyt mocno różnią się między sobą. Niestety, politycy po obu stronach granicy, często pozbawieni elementarnej wiedzy na temat historii, mając jednak świadomość, jak silne emocje i jak wielkie zainteresowanie w społeczeństwie wywołuje problem Wołynia, wykorzystują ten temat. W efekcie mamy do czynienia z atakami na ukraińskich pracowników w Polsce czy na polskie konsulaty na Ukrainie. W Polsce rośnie ksenofobia. W końcu na kogoś trzeba zrzucić odpowiedzialność za to, że przed ćwierćwiecze wolności Polska nie potrafiła nadrobić dystansu ekonomicznego do Niemiec – twierdzi ukraiński politolog, nie próbując jednak przy tym z równą surowością rozliczać antypolskiej agresji na Ukrainie.

Jakubin dostrzega też problem w rosnącej emigracji ekonomicznej. – Ponad milion Ukraińców pracuje w Polsce, z reguły jako robotnicy niewykwalifikowani, ale Polacy coraz częściej sięgają także po naszych studentów – mówi. – W ten sposób uzupełniają braki demograficzne po tych Polakach, którzy wyjechali do pracy na Zachód. Rozwiązujemy polskie problemy, ale przy tym nasze pozostają nierozwiązane.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także