• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Kolaż Warzechy

Dodano: 
Ryszard Petru i Katarzyna Lubnauer
Ryszard Petru i Katarzyna Lubnauer Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Widziałem ludzi, którzy mogą być przyszłością Polski – o ile w niej zostaną. Przepraszam za patetyczny ton, ale w tym wypadku jest uzasadniony.

Od czterech lat co roku organizowany jest konkurs „Matura na 100 procent”. Konkurs o tyle szczególny, że bez zgłaszania się biorą w nim udział wszyscy polscy maturzyści. Dzięki współpracy z Centralną Komisją Egzaminacyjną organizatorzy wyłaniają zwycięzców, czyli 25 osób, które najlepiej w naszym kraju zdały egzamin dojrzałości. Trafiłem na galę, wieńczącą przedsięwzięcie i mogę śmiało powiedzieć: byłem pod wrażeniem. Byłem pod wrażeniem ambicji, umiejętności, wszechstronności, zainteresowań i życiowych planów zwycięzców.

Ale była też łyżka dziegciu: wielu spośród nich, zwłaszcza wyspecjalizowanych w przedmiotach ścisłych, zdało już na zagraniczne uczelnie, głównie brytyjskie. Wątpię, czy wrócą do Polski. Pomysłodawca konkursu, Antoni Buchała, opowiadał o jednej ze zwyciężczyń z ubiegłych lat, laureatce jednego z kilku przyznawanych przez organizatorów stypendiów, która trafiła na berlińską politechnikę. Wkrótce skontaktowała się z organizatorami „Matury na 100 procent” i powiedziała, że z żalem musi zrezygnować z polskiego stypendium. W Berlinie wyłowił ją bowiem Siemens i zaoferował znacznie lepsze pieniądze do czasu ukończenia studiów – pod warunkiem, że będzie to jedyne stypendium, które laureatka będzie pobierać. I, oczywiście, z perspektywą zatrudnienia w firmie.

Absolutnie nie krytykuję decyzji dziewczyny – przeciwnie, uważam, że piłka jest po stronie polskiego państwa. To ono ma stworzyć takie warunki, żeby młodym, ambitnym Polakom opłacało się tu uczyć, pracować, lokować swoje talenty.

Czy się z tego wywiązuje? „Matura na 100 procent” funkcjonuje dzięki Fundacji „Zawsze warto”, która ma jednego głównego, prywatnego sponsora – firmę kosmetyczną „Farmona” z Krakowa. Mam dla takich przedsiębiorców jak właścicielka Farmony ogromny szacunek, ale wciąż jest ich zbyt mało.

Premier Szydło, owszem, wystosowała do uczestników list, ale – mimo próśb organizatorów, kierowanych drugi rok z rzędu, nie objęła konkursu patronatem. Trudno pojąć, dlaczego. Nie chce mi się wierzyć, żeby przyczyną był fakt, że wcześniej taki patronat miała premier Kopacz. Wiem, że organizatorzy robią wspaniałą i potrzebną robotę, a państwo – choćby przez patronat premiera lub prezydenta – powinno tę inicjatywę dopieszczać na wszelkie możliwe sposoby.

Za dobrych ludzi z Fundacji „Zawsze warto” trzymam kciuki – najlepszym maturzystom szczerze gratuluję. I marzę, żeby pomnażali pomyślność naszego kraju.

***

Gruchnęła po internecie wiadomość, że Polska rzuciła na kolana Komisję Europejską, która rezygnuje z mechanizmu relokacji migrantów. Porwani patriotycznym zapałem zwolennicy rządu zaczęli się domagać, żeby się tym sukcesem chwalić na lewo i prawo. Tymczasem to mniej więcej tak, jakby ktoś stanął na końcu toru na stacji, gdzie pociąg kończy swój bieg i chwalił się, że powstrzymał ciężką lokomotywę gołymi rękami.

Żadnej kapitulacji bowiem nie ma. Mechanizm tymczasowy, jak sama nazwa wskazuje, był tymczasowy. Od początku miał się skończyć w tym tygodniu i tak się stało. Nie przewidziano możliwości jego przedłużenia, bo w planach był i jest nadal mechanizm stały (wspominał o nim niedawno Jean-Claude Juncker podczas swojego dorocznego wystąpienia w Parlamencie Europejskim), o znacznie dla nas gorszych skutkach, gdyby doszło do jego uchwalenia. Dlatego walka, żeby się to nie stało, powinna być naszym priorytetem.

Mechanizmu tymczasowego nie wypełnił całkowicie nikt, przy czym Polska nie wypełniła go w ogóle. W związku z tym Komisja może nadal próbować postawić nas przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, ale zasądzenie kar jest mało prawdopodobne.

Na przyszłość zwolenników rządu prosiłbym o pewien umiar w generowaniu propagandy sukcesu. Wieloma rzeczami można się chwalić, ale przypisywać sobie zakończenie mechanizmu, który skończył się dokładnie według planu z 2016 roku? Znajcie umiar.

***

Największa zakała rządu, minister Konstanty Radziwiłł, nie ustaje w wysiłkach na rzecz wychowywania głupich Polaków. Najnowszy pomysł jego ministerstwa to zakaz reklamy piwa w mediach elektronicznych między 20 a 23. Oczywiście pomysł nie jest oparty na żadnych badaniach, pokazujących korelację pomiędzy reklamami a spożyciem alkoholu. Zresztą takich badań nie było też, gdy w imię trzeźwości narodu zakazywano reklam mocniejszych alkoholi. Po co pokazywać jakieś dowody? Przecież wiadomo, że to słuszne i właściwe.

Natężenie w ostatnim czasie alarmistycznych komunikatów o rzekomym pijaństwie Polaków każe mi przypuszczać, że – jak zwykle w takich razach – ktoś, robiąc ludziom wodę z mózgu, próbuje kręcić własne lody. Ochoczo bierze w tym udział Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych – struktura, która wygrywa w moim rankingu zbędnych pasożytów na podatkach obywateli i która nigdy sama żadnego problemu alkoholowego nie rozwiązała, za to wsławiła się mnóstwem mniej lub bardziej kretyńskich pomysłów na utrudnianie Polakom dostępu do alkoholu. Nie mam na to oczywiście dowodów, ale niektóre z nich są tak absurdalne, że wyobrażam sobie, że powstają, gdy wieczorem dyrektor PARPA Krzysztof Brzózka, siedząc samotnie w gabinecie, ostro pociąga z butelki.

***

Nowoczesna pochwaliła się wczoraj na Twitterze, że zgłasza wniosek o odrzucenie projektu nowej Ustawy o Broni i Amunicji, którą jutro będzie głosował Sejm. Przy tej okazji spytałem na Twitterze panią poseł Katarzynę Lubnauer, czy wie, ile dziś w Polsce jest sztuk broni w prywatnych rękach. „Wystarczająco” – odpowiedziała. Czyli nie wie.

„Ile czasu, według obecnej ustawy, ma lekarz psychiatra, żeby powiadomić policję, że posiadacz broni ma schizofrenię?” – pytałem dalej. Odpowiedzi nie było.

„Co ile posiadacz broni do celów sportowych musi, zgodnie z obecną ustawą, powtarzać badania lekarskie?” – drążyłem. Odpowiedzi do teraz nie ma.

To rodzi poważne podejrzenie, że Nowoczesna nie ma zielonego pojęcia, przeciwko czemu protestuje ani jaki jest stan obecny. Na wszelki wypadek odpowiedzi na moje pytania nie zdradzam i proszę tych, którzy wiedzą, żeby nie podpowiadali. Pozwólmy pani poseł przekopać się przez obecne przepisy. Może się czegoś dowie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także