Wyklęci bez immunitetu. Jak Zychowicz włożył kij w mrowisko
  • Damian CyganAutor:Damian Cygan

Wyklęci bez immunitetu. Jak Zychowicz włożył kij w mrowisko

Dodano: 129
Piotr Zychowicz, "Skazy na pancerzach. Czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych", Wydawnictwo Rebis, 2018.
Piotr Zychowicz, "Skazy na pancerzach. Czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych", Wydawnictwo Rebis, 2018. Źródło: Materiały prasowe
Najnowsza książka Piotra Zychowicza to pozycja dla czytelników o mocnych nerwach, którzy wiedzą, że każda wojna demoralizuje i przesuwa granice tego, co zakazane.

15 lutego 2018 r., warszawski klub Hybrydy. Trwa promocja książki "Skazy na pancerzach. Czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych". Głos zabiera Leszek Żebrowski, badacz antykomunistycznego podziemia. Atmosfera robi się gorąca. – My, tutaj w małym gronie, możemy sobie dyskutować. Wiemy więcej niż inni, więc rozumiemy więcej niż inni. Ale człowiek z ulicy, który kupi i przeczyta tę książkę, będzie po prostu przerażony – mówi Żebrowski. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Nagrania z tego spotkania można znaleźć na YouTube.

Czy książka Zychowicza rzeczywiście przeraża? Owszem, są w niej relacje, których nie czyta się łatwo. Autor cytuje dziesiątki, jeśli nie setki świadectw, ale robi to niestety bez przypisów, co uważam za największą słabość tej książki. Oczywiście, "Skazy na pancerzach" to nie jest praca naukowa. Jednak ze względu na skrajne emocje, jakie budzi temat Żołnierzy Wyklętych, zamieszczenie konkretnych źródeł ograniczyłoby pole manewru krytykom tej książki i szerzej – przeciwnikom "zychowszczyzny".

"Łupaszka", "Ogień" i "Bury"

"Tylko własne łzy są gorzkie, cudze wydają się jedynie mokre" – to stare litewskie przysłowie Zychowicz wybrał na motto całej książki. Ta sentencja wyjaśnia podejście autora do tego trudnego i odpowiedzialnego zadania, jakim jest pisanie o historii. Zychowicz słusznie postuluje, aby nie dzielić ofiar, a do trudnej przeszłości podejść uczciwie. Podkreśla, że zabity Ukrainiec, Białorusin czy Żyd nie różnił się niczym od zamordowanego Polaka. Że nie ma narodów, w których są wyłącznie bohaterowie albo zbrodniarze. Są przede wszystkim ludzie, którzy w warunkach okrutnej wojny musieli dokonywać dramatycznych wyborów. Dotyczyło to również Żołnierzy Wyklętych.

Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", Józef Kuraś "Ogień" i Romuald Rajs "Bury" byli prawdziwymi patriotami. Wystąpili z bronią w ręku przeciwko okupantom. Bili się o wolność dla przyszłych pokoleń. Czasami ta walka przeradzała się w okrutne dramaty – zbrodnie, egzekucje i zabójstwa niewinnych cywilów. Jednak oceniając poczynania Wyklętych, zawsze trzeba znać szerszy kontekst wydarzeń. Ale powodów do przemilczenia niewygodnych dla nich faktów, nie ma.

Żydokomuna

"Skazy na pancerzach" to wbrew pozorom nie tylko książka o Żołnierzach Wyklętych. Jeden z ciekawszych rozdziałów – zwłaszcza w kontekście afery wokół ustawy o IPN – autor poświęcił bardzo delikatnej kwestii, a mianowicie tzw. żydokomunie. Zychowicz przypomina takie nazwiska jak Józef Różański, Julia Brystygier, Salomon Morel czy Anatol Fejgin. Nazywa ich "czerwonymi gestapowcami", którzy torturowali i mordowali polskich patriotów. Przywołuje też ustalenia prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Historyk wyliczył, że na 450 osób sprawujących wysokie funkcje w UB, 167 (37,1 proc.) było Żydami.

Legenda żołnierzy podziemia niepodległościowego urosła w ostatnich latach do rangi narodowej świętości. Można wręcz stwierdzić, że w Polsce zapanowała moda na Wyklętych. Trafili na patriotyczne koszulki, powstają poświęcone im murale i komiksy. Stali się bohaterami licznych rekonstrukcji historycznych. Hołd oddają im kibice. W takiej atmosferze podtytuł książki brzmiący "Czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych" musi wywołać poruszenie. Zychowicz wkłada bowiem kij w mrowisko. Znając jego publicystyczny dorobek, na pewno nie robi tego ostatni raz.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także