Gmyz: Nowe nagrania nie wnoszą do sprawy nic nowego
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Gmyz: Nowe nagrania nie wnoszą do sprawy nic nowego

Dodano: 
Cezary Gmyz
Cezary Gmyz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Fakt, że takie rozmowy istnieją i zostały nagrane może sprawić, że kilka redakcji może zgłosić się do Sądu Najwyższego i wystąpić o upublicznienie tych nagrań. Dla brukowców to może być atrakcyjny materiał. Natomiast jeśli chodzi o dziennikarstwo jakościowe, są to materiały absolutnie nienadające się do wykorzystania – mówi portalowi DoRzeczy.pl Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy, korespondent TVP w Niemczech.


Pojawiły się nowe nagrania z restauracji Sowa i Przyjaciele. Świadczą o tym, że mieliśmy do czynienia z seksaferą na szczytach władzy. Jest Pan zaskoczony?

Cezary Gmyz: Te taśmy nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem ani czymkolwiek nowym. Jedną z tych taśm nawet odsłuchałem. Ale te taśmy nie wnoszą niczego nowego. To są sprawy obyczajowe, dlatego też, choć znam to nagranie, nie zdecydowałem się go ujawnić. Szanuję ludzką prywatność.

Ale dobrze, możemy szanować prywatność. Czy jednak takie taśmy nie mogą być wykorzystane do szantażowanie kogokolwiek?
Według mojej wiedzy nagrania te nie były wykorzystywane przeciwko komukolwiek. Choć oczywiście można domniemywać, że służby specjalne wiedziały o istnieniu takich taśm.

Czy nagrane osoby są nadal w świecie politycznym, czy też znalazły się poza głównym nurtem?

Te osoby wciąż znajdują się blisko świata polityki. Mogę powiedzieć, że jedną z nagranych osób jest były minister Sławomir Nowak. Ale od razu zaznaczam – on był przy tej rozmowie, ale nie on był tej rozmowy głównym bohaterem.

Z jednej strony to zła rzecz, że wykorzystuje się wątki obyczajowe. Ale czy nie obawia się Pan, że rozmowy tego typu mogą być wykorzystane przez na przykład służby specjalne?

Nie widzę takiego zagrożenia. Choć oczywiście to, że takie rozmowy istnieją może sprawić, że kilka redakcji może zgłosić się do Sądu Najwyższego i wystąpić o upublicznienie tych nagrań. Dla brukowców to może być atrakcyjny materiał. Natomiast jeśli chodzi o dziennikarstwo jakościowe, są to materiały absolutnie nienadające się do wykorzystania.

Czytaj też:
Gmyz o nagraniach Morawieckiego: To odgrzewane kotlety

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także