Głosujesz na starostę Koalicji Obywatelskiej, albo „możesz stracić pracę”
  • Antoni TrzmielAutor:Antoni Trzmiel

Głosujesz na starostę Koalicji Obywatelskiej, albo „możesz stracić pracę”

Dodano: 
Prokuratura Krajowa
Prokuratura Krajowa Źródło:PAP / Rafał Guz
DoRzeczy.pl ujawnia układ m.in. burmistrza Piaseczna i wicestarostów tegoż powiatu. Jeden z nich – ten „od dużych inwestycji”, ma dzisiaj o godzinie 15.00 zostać wybrany „na najmłodszego starostę w historii”. Wszyscy są radnymi Koalicji Obywatelskiej i wszyscy mieli grozić radnemu Prawa i Sprawiedliwości utratą pracy, jeśli im w tym nie pomoże. Bo to im podlega Dom Opieki Społecznej, gdzie pracuje radny PiS – Grzegorz Pruszczyk. A „wszystko co będzie związane z PiS-em to będzie z góry bombardowane, prawda”– mówi radnemu PiS nagrany starosta in spe.

Podwarszawskie księstwo Koalicji Obywatelskiej

W wyborach do Rady Powiatu Piaseczyńskiego koalicja Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej uzyskała 45 proc. głosów. Dało jej to 15 z 29 mandatów. Prawo i Sprawiedliwość oraz lokalny komitet Nasza Gmina – Nasz Powiat uzyskały po siedem mandatów. W sumie – jeśli zjednoczą się w opozycji, mają 14 mandatów. Zatem Koalicja Obywatelska ma przewagę tylko jednego, jedynego radnego. Przewagę, która decyduje o tym, czy będzie mogła tam obsadzić wszystkie stanowiska i rządzić samodzielnie lub też nie. Teoretycznie gdyby więc chociaż jeden radny opuścił Koalicję mógłby powtórzyć się scenariusz z sejmiku województwa śląskiego, gdzie Radny Nowoczesnej zmienił klub, w wyniku czego PiS rządzi na Śląsku samodzielnie.

A taki rozłam w Piasecznie jest możliwy. Portal piasecznonews.pl pisze o wewnętrznym konflikcie który rozsadza rządzącą „zwycięską Koalicję Obywatelską”. Dopiero w ostatni poniedziałek – o w pół do pierwszej w nocy – jego czytelników poinformowano o porozumieniu w łonie Koalicji Obywatelskiej. Jednak autor tekstu – Piotr Chmielewski – wyraźnie zastrzega: „Na ile ono jest trwałe okaże się dopiero podczas tajnego głosowania, w którym samorząd powiatowy wybierze starostę”.

Tajność głosowania jest tu kluczowa. Jak dalej podkreśla Chmielewski: „czy to wystarczy, również dowiemy się dopiero w czwartek”. Czyli dziś, gdy portal DoRzeczy.pl publikuje ten tekst. Różnice zdań wewnątrz Koalicji Obywatelskiej są tak duże, że część jej wysoko postawionych działaczy zdecydowało się zabezpieczyć na wypadek, gdyby ktoś z ich grona skrewił.

Więc zaraz po wyborach rozpoczęły się łowy wśród radnych z innych ugrupowań – w tym nawet z Prawa i Sprawiedliwości, z list którego Pruszczyk uzyskał mandat piaseczyńskiego radnego. Grzegorz Pruszczyk zawiadomił prokuraturę, że takich rozmów z prominentnymi przedstawicielami Platformy odbył trzy. Ich sens był jasny: powinien poprzeć kandydata Platformy Obywatelskiej na starostę piaseczyńskiego bo inaczej… straci pracę.

Zdaniem Pruszczyka te groźby to nie żadne "czcze gadanie", bo choć ma etat na czas nieokreślony w Domu Pomocy Społecznej im. Waleriana Łukasińskiego w Górze Kalwarii, to jest to jednostką organizacyjną Powiatu Piaseczyńskiego. A to znaczy, że podlega i podlegać będzie właśnie jednemu z wicestarostów. To miał być lewar, który pozwoli go złamać w tajnym głosowaniu.

Lis w Sielance: chcesz pracować – głosuj na Koalicję Obywatelską

Pierwszy ultimatum Pruszczykowi miał postawić Zdzisław Lis. To ważna postać. Burmistrz piaseczyński w latach 2010–2018. W październikowych wyborach już nie ubiegał się o reelekcję. Przeszedł na inny, wyższy szczebel. Został wybrany do Rady Powiatu.

Tuż po wyborach Zdzisław Lis miał spotkać się z Grzegorzem Pruszczykiem w niewielkiej, przytulnej pizzerii Sielanka w miejscowości Łoś w gminie Prażmów, gdzie radny PiS mieszka wraz z rodziną (a w latach 2010-14 był jej wójtem). Znają się. Spotkanie miało być „prywatne”. Ale pierwsze co Lis sprawdził czy pod stołem nie ma podsłuchu – wspomina Pruszczyk.

I miał dla niego jasny przekaz: utrzymasz pracę jeśli zagłosujesz na kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Zarządu Powiatu Piaseczyńskiego. Jak zareagował? – Panie Redaktorze, chojrakuje się łatwo w telewizyjnym studio. Tu jest realne życie. Mam żonę, trzy córki i dwóch synów. Zrozumiałem, że to nie jest zabawa. Dlatego zmilczałem. Chciałem być pewny, że nie nadinterpretuje – zastrzega radny PiS.

Zdzisław Lis w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl przyznał, że do spotkania w pizzerii doszło. Kategorycznie jednak zaprzeczył, by kiedykolwiek groził, bądź straszył radnego Pruszczyka. – Faktycznie się spotkaliśmy. Rozmowa dotyczyła współpracy w powiecie. Ale o żadnym straszeniu, groźbach, nie było mowy! – zapewnia w rozmowie z DoRzeczy.pl Zdzisław Lis.

Rozmowa druga: z szefem mojej szefowej

– Kolejny sygnał ze strony działaczy Platformy Obywatelskiej w kontekście głosowań dotyczących wyboru nowego Zarządu Powiatu miałem w rozmowie z urzędującym wciąż jeszcze wicestarostą piaseczyńskim Arkadiuszem Strzyżewskim – tłumaczy Grzegorz Pruszczyk – Strzyżewski wprost twierdził, że rozmawia ze mną na prośbę Ksawerego Guta. Czy poprze go w tajnym głosowaniu. Ale zastrzegł, że wykonuje jedynie polecenie. Zastrzegł, że osobiście na mnie nie naciska.

Do rozmowy Pruszczyka ze Strzyżewskim miało dojść zaledwie parę dni po tej ze Zdzisławem Lisem. Miejsce nie było przypadkowe: Dom Pomocy Społecznej w którym Pruszczyk pracuje. Mało tego, Lis jest właśnie tym wicestarostą piaseczyńskim, który wciąż jeszcze (do końca tej kadencji) oficjalnie pełni nad nim nadzór. A to, że Góra Kalwaria, to jego matecznik, co Strzyżewski podkreśla sam na swojej własnej stronie internetowej.

Pruszczyk: bezrobotnym już byłem

– Tu, w moim miejscu pracy, „szefowie mojej szefowej” mówią jak mam głosować. Nie mają uwag do tego, co robię. Chcą tylko bym sprzeniewierzył się sobie i moim wyborcom – opowiada DoRzeczy.pl Grzegorz Pruszczyk. I zaraz dodaje: – Naprawdę lubię swoją pracę. Choć do łatwych nie należy. Opiekujemy się pół tysiącem osób.

Po chwili Pruszczyk przyznaje: Już bezrobotnym w życiu byłem. Oni to wiedzieli. Zacząłem się na prawdę bać, że stracę pracę, z której żyję i utrzymuję rodzinę. Żona jest nauczycielką. Mamy piątkę dzieci. A kolejnej „w tym państwie w państwie” mogę nie znaleźć. W powiecie Gut, Lis, Strzyżewski mają bardzo rozległe kontakty. Rządzą w gminach, powiecie. Każdy tu wie, że oni naprawdę mogą wiele. To olbrzymia władza. Nie tylko pieniądza – podkreśla.

Wiadomość od samego „skazanego na sukces”

19 listopada do Grzegorza Pruszczyka na Facebooku pisze sam Ksawery Gut. Proponuje spotkanie „jeszcze przed pierwszą sesją Rady Powiatu”. To podczas niej Gut ma zostać wybrany starostą. Gut ma 35-lat. W serwisach społecznościowych sam się chwali, że zajmuje się „dużymi inwestycjami”. Na samym początku kariery pracował w prywatnej firmie – u producenta kalendarzy książkowych. A potem już trzyma się pracy związanej z władzą Platformy Obywatelskiej.

Wylicza. Tu Zakład Gospodarki Komunalnej, tam zlecenie od Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Awansuje jakby był skazany na sukces. Dość szybko w rubryce zawód może śmiało wpisać „szef”. Najpierw w Mazowieckim Zespole Dróg Wojewódzkich. Potem w Wydziale Spraw Komunalnych i Lokalowych w prestiżowym podwarszawskim Konstancinie-Jeziornie. Ze względu na część bajecznie bogatych mieszkańców to mazowieckie uzdrowisko nazywane jest „polskim Beverly Hills”.

A w kończącej się dziś kadencji jest wicestarostą całego powiatu. Nadzoruje ważne wydziały: Architektoniczno-Budowlany, Inwestycji, Remontów i Drogownictwa oraz Edukacji i Rynku Pracy. Widać, że Gutowi zależy na awansie. Dotąd był jedynie zastępcą. Teraz ma zostać następcą dotychczasowego starosty. Piasecznonews.pl wytłuszcza konkluzje: „będzie najmłodszym starostą piaseczyńskim od reformy administracyjnej w 1999 roku”.

Z kolei Pruszczyk to rocznik 1974. Jest dawno dorosłym człowiekiem, gdy Adam Michnik nagrywa głośną propozycję Lwa Rywina, by po paru miesiącach „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst „ustawa za łapówkę”. Pamięta, że naczelny „Wyborczej” kazał swoim ludziom kupować kilka dyktafonów. Bo chciał mieć pewność, że uda mu się nagrać swojego przyjaciela. Pruszczyk pomny lekcji Michnika przed wizytą w obszernym gmachu starostwa włącza nie tylko dyktafon w telefonie, ale także, specjalnie kupuje dyktafon. Jemu – w odróżnieniu od ostatnich szumnych nagrań miliardera Leszka Czarneckiego – oba zadziałały. – Widać tańszy sprzęt jest lepszy – żartuje.

Także redakcja DoRzeczy.pl – inaczej niż w wypadku publikacji „Gazety Wyborczej” na podstawie materiałów mec. Romana Giertycha nie wycina żadnego fragmentu ani nagrania, ani stenogramu rozmowy obu panów. Publikujemy je takim jakimi są. W całości.

Trzy dni: groźba, prokuratura, publikacja

I najważniejsza różnica: Rozmowa Gut(KG) – Pruszczyk (GP)miała odbyć się w ten wtorek, 20 listopada.

W środę 21 listopada Pruszczyk zawiadamia prokuraturę.

Portal dorzeczy.pl publikuje tę historię w czwartek 22 listopada.

Wybór zarządu powiatu piaseczyńskiego, w tym starosty, zaplanowany jest na 15.00.

GP: […] No ale… rozumiem, że mam wybór?
KG: No tak, tylko że musisz się liczyć, że mogą być różne konsekwencje też tego. Żebyś wiedział, że tak jest.
GP: Ale konsekwencja to będzie utrata pracy?
KG: Może tak być.
GP: No, ale… Zdzisław Zdzisławem. Jak będziesz ty starostą to ty będziesz decydował o takich rzeczach.
KG: No ale jeżeli będę miał naciski z góry […] Polityka bardzo głęboko, że tak powiem weszła. […] Ale tak strasznie politycznie chce działać w najbliższej kadencji. Myślę, że to związane jest z tym, że po drodze mamy kilka wyborów, które będą polityczne i myślę, że to…
GP: To pewnie tak, pewnie tak
KG: …wszystko co będzie związane z PiSem to będzie z góry bombardowane, prawda.

Gut się tłumaczy

Skontaktowaliśmy się z Ksawerym Gutem. W rozmowie z naszym portalem kategorycznie zaprzeczył, by straszył radnego PiS. W trakcie rozmowy rzucił słuchawką. Następnie już nie odbierał telefonu, nie odpowiedział na pytania, które nagraliśmy za pośrednictwem poczty głosowej – Ksawery Gut: Nie jest prawdą, bym groził radnemu PiS

"Uprzejmie informuję, iż do Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie, o którym Pan wspomina w swoim e-mailu. Zawiadomienie to zostało przekazane zgodnie z właściwością miejscową do Prokuratury Okręgowej w Warszawie" - poinformowała nas Ewa Bialik, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.

Antoni Trzmiel – jest dziennikarzem Telewizji Polskiej i szefem portalu DoRzeczy.pl.
Współpraca: pha

Czytaj też:
Ksawery Gut: Nie jest prawdą, bym groził radnemu PiS
Czytaj też:
Stenogram rozmowy pomiędzy Grzegorzem Pruszczykiem a Ksawerym Gutem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także