Rzymkowski: Trzeba sprawdzić, czy zabójca Pawła Adamowicza działał sam
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Rzymkowski: Trzeba sprawdzić, czy zabójca Pawła Adamowicza działał sam

Dodano: 
Tomasz Rzymkowski, PiS
Tomasz Rzymkowski, PiS Źródło: PAP / Marcin Obara
Bezwzględnie należy sprawdzić, czy Stefan W., zabójca Pawła Adamowicza na pewno działał sam. Nie jest żadną tajemnicą istnienie podziemia przestępczego w Gdańsku. Nie przypadkiem miasto to nazywane jest „polską Sycylią”. Ten wątek też powinien być zbadany i ze zdziwieniem przyjąłem informacje prokuratury, że został absolutnie odrzucony. To fundamentalny błąd – mówi portalowi DoRzeczy.pl poseł Tomasz Rzymkowski, Kukiz’15.

Był Pan na spotkaniu premiera z przedstawicielami klubów parlamentarnych. Jak ono przebiegło?

Tomasz Rzymkowski: Przebiegło w dobrej, merytorycznej atmosferze. Zapoznaliśmy się z propozycjami rządu w sprawie zmian dotyczących szeroko rozumianego zdrowia psychicznego, w kontekście osób osadzonych w zakładach karnych, u których podczas odbywania kary zdiagnozowano problemy psychiczne. Minister zdrowia proponuje, by dyrektorzy zakładów karnych mogli kierować pozwy cywilne o przymusowe leczenie chorych psychicznie więźniów. Do tej pory takiego instrumentu nie mieli. Jest też propozycja zmiany środka zapobiegawczego w postaci przymusowego leczenia w zakładzie zamkniętym osób, które nie chcą podejmować leczenia swoich zaburzeń psychicznych.

Przy okazji spotkania u premiera przez przypadki odmieniane było hasło „mowa nienawiści”, która miała doprowadzić do zabicia Pawła Adamowicza przez osobę niezrównoważoną…

Podczas spotkania premier i ministrowie zdawali się być pewni, że mordu w Gdańsku dokonał człowiek przynajmniej niezrównoważony. Moje pytanie o to, czy mają stuprocentową pewność, że tak było, wywołało pewną konsternację. Tymczasem w moim odczuciu bezwzględnie należy sprawdzić, czy nie było tu wątku osób trzecich, to znaczy, czy Stefan W. na pewno działał sam. Nie jest żadną tajemnicą istnienie podziemia przestępczego w Gdańsku. Nie przypadkiem miasto to nazywane jest „polską Sycylią”. Ten wątek też powinien być zbadany i ze zdziwieniem przyjąłem informacje prokuratury, że wątek ten został absolutnie odrzucony. To fundamentalny błąd. Podczas spotkania zaapelowałem do ministra sprawiedliwości o przeniesienie śledztwa do innej prokuratury.

Nie ufa Pan gdańskim śledczym?

Nie chodzi o to, że mam jakieś przesłanki, że prokuratura w Gdańsku działa nierzetelnie, ale przeniesienie śledztwa byłoby zasadne właśnie po to, by prokuraturę przed oskarżeniami chronić. W sprawie Amber Gold prokurator Andrzej Seremet błyskawicznie przeniósł postępowanie do prokuratury łódzkiej. Po to, by uniknąć wszelkich wątpliwości. Tu należałoby uczynić to samo.

Wróćmy do "mowy nienawiści”.

Tu zdania są podzielone. Z jednej strony część opozycji mówi, że mowę nienawiści trzeba zwalczać systemowo. Z drugiej strony pada argument, że trudno zdefiniować co jest mową nienawiści. Minister sprawiedliwości, podczas spotkania przywołał przykład pana Huberta, który na Dworcu Centralnym, pod wpływem alkoholu znieważył policjantów i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Media i opinia publiczna stanęły po stronie tego człowieka. Sąd również go uniewinnił. Mamy więc decyzje procesowe, gdy Janusz Palikot nazwał prezydenta Kaczyńskiego chamem, a sąd uznał, że była to dopuszczalna krytyka. To Platforma Obywatelska była prekursorem agresji słownej. Ale Prawo i Sprawiedliwość weszło w tę retorykę. Obie strony starały się przez lata „zaorać” przeciwnika, często używając inwektyw, zamiast merytorycznych argumentów. Walka systemowa z mową nienawiści jest trudna. Jednak moim zdaniem można łagodzić język debaty, sprawić, by była merytoryczna.

Czy Pana zdaniem jest szansa, by „ucywilizować” język debaty publicznej w Polsce?

Jeśli chodzi o język zaproponowałem coś, co z zadowoleniem przyjęli wszyscy, także przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann: aby liderzy polityczni sami pilnowali kultury politycznej i byśmy wszyscy – politycy, ale też dziennikarze, wprowadzili swoisty ostracyzm. Aby jeśli osoba, która nie respektuje konwencji rozmowy kulturalnej, merytorycznej, była wykluczana z dyskusji. Jeżeli sami nie zadbamy o jakość dyskursu politycznego, to niestety będzie ta debata zmierzać w kierunku taniego populizmu i argumentów merytorycznych. To jest fajne dla mediów, które mają atrakcyjne materiały, gdy politycy się obrażają i na siebie krzyczą. Z punktu widzenia państwa jest to jednak szkodliwe.

Czytaj też:
Poseł PO: Wspólnie zmniejszmy poziom agresji w polityce
Czytaj też:
Czarnecki: Walka z mową nienawiści to nie kij bejsbolowy

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także