Żalek: Tusk chce powrócić, ale nie na smyczy Schetyny
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Żalek: Tusk chce powrócić, ale nie na smyczy Schetyny

Dodano: 
Jacek Żalek, Porozumienie
Jacek Żalek, PorozumienieŹródło:PAP / Tomasz Gzell
W czasie niepokoju, wywołanego zbrodnią, tragiczną śmiercią prezydenta, złamaniem prawa do życia, do którego szacunek jest w Polsce bardzo dużo, społeczeństwo szuka oparcia w rządzących. Bo rośnie potrzeba bezpieczeństwa. Próba rozhuśtania emocji przez opozycję nie przyniesie rezultatu – mówi portalowi DoRzeczy.pl Jacek Żalek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były polityk Platformy Obywatelskiej.

Podczas konwencji Platformy Obywatelskiej mówiono przede wszystkim o prawach kobiet, krytykowano obrońców życia. Jak ocenia Pan nowe przesłanie ideologiczne największej partii opozycyjnej?

Jacek Żalek: To była konwencja Koalicji Obywatelskiej bez Nowoczesnej, a więc tak naprawdę konwencja PO. Dziś Platforma podzielona jest sporem między Grzegorzem Schetyną a Donaldem Tuskem. Tusk przyjeżdża co jakiś czas i próbuje polaryzować polską scenę polityczną. A Grzegorz Schetyna nie pozostaje dłużny, więc też radykalizuje swój język.

Pan przez wiele lat był politykiem PO…

Platforma powstawała jako partia odnosząca się do tradycji, o fundamentach chrześcijańskich, mówiła o nauczaniu św. Jana Pawła II. To była zupełnie inna partia niż dziś. Janusz Palikot przesunął ją skrajnie w lewo. Bardziej się nie da, ale jak widać teraz przekaz jest bardziej populistyczny. To typowe kalki z Zachodu, gdzie w tradycji protestanckiej kobiety miały dużo mniejsze prawa niż w tradycji katolickiej. Szczególnie w Polsce. I dlatego w naszym kraju tego typu postulaty feministek to czysty populizm.

Według sondażu Estymatora dla „DoRzeczy” PiS ma dużą przewagę nad PO, trzeci jest Kukiz’15, do Sejmu wchodzi też PSL. Co ważne, był to sondaż robiony już po tragedii w Gdańsku. A wyniki nie różnią się od tych sprzed miesiąca. Z czego to wynika?

W czasie niepokoju, wywołanego zbrodnią, tragiczną śmiercią prezydenta, złamaniem prawa do życia, do którego szacunek jest w Polsce bardzo dużo, społeczeństwo szuka oparcia w rządzących. Bo rośnie potrzeba bezpieczeństwa. Próba rozhuśtania emocji, nie przyniesie rezultatu. Działania opozycji służą nie walce z władzą, ale wykrystalizowaniu własnego przywództwa. Bo dziś opozycja ma z tym problem. Mamy Donalda Tuska, który próbuje kierować opozycją z emigracji. Mamy Grzegorza Schetynę, który rozpaczliwie usiłuje utrzymać swoją pozycję. W ten sposób należy odbierać próbę rozbicia Nowoczesnej. W ten sposób Grzegorz Schetyna umacnia swoją pozycję. To próba utrudnienia wejścia do gry Donaldowi Tuskowi. Nawet kosztem osłabienia Koalicji Obywatelskiej. Myślę że dziś ta gdańska tragedia zostanie wykorzystana do przegrupowania opozycji. Niewykluczone, że na scenie pojawi się trzeci podmiot.

Jaki?

Platforma do tej pory kokietowała takim spokojem, rzekomym umiarem. Tym sposobem uwodziła drobnomieszczańskich wyborców. Jednak w walce o przywództwo ten język został bardzo zradykalizowany. I w związku z tym Robert Biedroń z uśmiechem, dużo łagodniejszą retoryką, może to wykorzystać. I pozyskać tych wyborców, którzy mają potrzebę takiej poprawności politycznej, łagodzenia przekazu. Tego Platformie brakuje. Ale to pokłosie wojny w PO między Schetyną i Tuskiem.

Czy powrót Tuska do polskiej polityki jest realny?

Mówi się, że Tusk chciałby powrócić. Ale nie chce być na smyczy Grzegorza Schetyny. Chciałby wrócić do roli lidera, a Schetyna chciałby pełnić rolę trenera, który będzie wystawiał swoich gladiatorów. Dopóki nie wyjaśni się, kto będzie trenerem, kto gladiatorem, ten spór się nie skończy. Instrumenty ma Schetyna – partię, klub parlamentarny, pieniądze. Tusk ma wsparcie na Zachodzie, pozycję międzynarodową. Ale na polskiej scenie politycznej Angela Merkel nie pomoże mu zbytnio. On będzie próbował, sondował powrót. Na pewno nie będzie chciał wrócić jako żołnierz Grzegorza Schetyny.

Czytaj też:
Prof. Jarosław Flis: Gdańska tragedia nie odwróciła sondaży

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także