Prof. Chwedoruk: SLD zrealizowało marzenie o „historycznym kompromisie”
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Prof. Chwedoruk: SLD zrealizowało marzenie o „historycznym kompromisie”

Dodano: 
Rafał Chwedoruk
Rafał Chwedoruk Źródło: PAP / Marcin Obara
Dołączenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej do Koalicji Europejskiej jest spełnieniem marzeń o historycznym kompromisie elit SLD z dawną Unią Demokratyczną. Szeroka koalicja mogłaby stoczyć wyrównany pojedynek z PiS-em. Ale pojawienie się Biedronia i partii Wiosna sprawia, że pozycja Zjednoczonej Prawicy wydaje się nie być specjalnie zagrożona – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Sojusz Lewicy Demokratycznej dołączył do Koalicji Europejskiej. Koniec lewicy w Polsce, jedyna szansa na ocalenie formacji, a może to Koalicja Europejska jest lewicą?

Prof. Rafał Chwedoruk: (Śmiech). Aż tak daleko nie zaszliśmy. Przede wszystkim, to po 1989 roku polskie życie polityczne z różnych powodów, historycznych i nie tylko, jest przesunięte nieco w prawo. W stosunku do średniej europejskiej odsetek osób, które deklarują światopogląd lewicowy jest relatywnie niewielki. Cała ta sytuacja – koalicja SLD z PO i innymi partiami – nie jest zaskakująca. SLD jest bowiem partią pozaparlamentarną.

Dlaczego ma to znaczenie?

Polskie doświadczenie uczy, że poza parlamentem przetrwać można maksymalnie jedną kadencję. To po pierwsze. Po drugie w wyborach samorządowych SLD osiągnął bardzo dobry wynik. Ale jednocześnie niestandardowo wysoka frekwencja spowodowała, że wynik procentowy wyglądał gorzej niż bezwzględna liczba głosów. Siłą rzeczy zmniejszało to beneficja w samorządach. A to wymusiło oddolną presję na liderów z jednej strony, z drugiej strony dało pole manewru Platformie Obywatelskiej do zwiększenia nacisku na Sojusz, szczególnie tam, gdzie struktury SLD osłabły. Po trzecie zdarzają się w naszej szerokości geograficznej szerokie koalicje, mające na celu przeciwstawienie się formacjom określanym – nie zawsze słusznie – jako populistyczne. I te populistyczne formacje zazwyczaj mają oblicze nieco konserwatywne.

I u nas taką koalicję tworzą teraz PO, Nowoczesna i SLD. Czy w innych krajach tego typu formacje osiągały sukces?

Nie, z reguły kończyło się to katastrofą. Jest też jeden ważny element – SLD, a także jego wcześniejsza wersja, Socjaldemokracja Rzeczpospolitej Polskiej (SdRP), cierpi na coś takiego, jak kompleks elit. Nawet, gdy partia ta zdominowała naszą scenę polityczną, to jej elity żyły kompleksem wobec elit Unii Demokratycznej, później Unii Wolności. Bardziej liberalno-demokratycznych niż lewicowych. Wielu polityków SLD marzyło o „historycznym kompromisie” ze środowiskiem dawnej UD. Koalicja Europejska jest pewnym spełnieniem owych marzeń, jednak dziś SLD jest już podmiotem znacznie słabszym, a dawne elity Unii Demokratycznej są dziś silną grupą nacisku w ramach opozycji. Część znalazła miejsce w Platformie Obywatelskiej, część wspiera Biedronia. Historia znajduje więc swoje dopełnienie, ale w sposób daleki od tego, co wymarzyli sobie prekursorzy historycznego porozumienia.

Jakie jest znaczenie poszerzenia Koalicji Europejskiej o SLD?

Nie jest to informacja politycznie obojętna. Elektorat SLD jest bowiem dość zmobilizowany. Co jest paradoksem, zmobilizowany jest ustawą o emeryturach mundurowych autorstwa obecnie rządzących. Elektorat SLD jest ściśle określony. On oczywiście nie rośnie – z przyczyn demograficznych, SLD z różnych przyczyn nie był w stanie przekonać do siebie młodszych wyborców – ale jednak wciąż się liczy. Do tej pory dzielił się na dwie grupy – tych, którzy zawsze twardo stali przy SLD, i na tych, którzy choć popierali wcześniej SLD, to ostatnio byli gotowi oddać głos na PO, jako mniejsze zło w stosunku do PiS. Teraz ta grupa wyborców wyzbędzie się dylematu.

Czyli Koalicja Europejska może dzięki sojuszowi z SLD poszerzyć swoją bazę?

Ma szansę pozyskać wyborców SLD, ale otwartym pozostaje pytanie, jak zachowa się ta grupa wyborców PO, która nie jest bynajmniej większościowa, ale licząca się, mianowicie mniej liberalna, bardziej konserwatywna światopoglądowa. To są na przykład Kaszubi, czy mieszkańcy Górnego Śląska. W grupach tych, po liberalnym światopoglądowo zwrocie Platforma zaczęła tracić i to bezpośrednio na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. Ale ogólnie rzecz biorąc nastąpi synteza większości elektoratów PO i SLD.

Czy oznacza to, że partia rządząca może zacząć się obawiać?

Wszystkie sondaże pokazują, że wyniki PiS-u mieszczą się w granicach 37-40 proc. W starciu z Koalicją Europejską był i jest faworytem, pojedynek jednak mógł być wyrównany. Jednak casus Roberta Biedronia, start partii Wiosna sprawia, że pozycja Zjednoczonej Prawicy wydaje się nie być specjalnie zagrożona.

Czytaj też:
Burza w SLD po decyzji o dołączeniu do KE. "Daliśmy du...y"
Czytaj też:
"PO zdradziła samą siebie, Polskę, chrześcijańską-demokrację"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także