Flis: Podział tylko na dwie partie jest mało prawdopodobny

Flis: Podział tylko na dwie partie jest mało prawdopodobny

Dodano: 
Koalicja Europejska
Koalicja EuropejskaŹródło:PAP / Jakub Kamiński
Podział polskiej sceny politycznej wyłącznie na dwa ugrupowania jest oczywiście możliwy, byłby jednak bardzo mało prawdopodobny. W większości krajów tendencja jest bowiem odwrotna – idzie to raczej w stronę rozdrobnienia sceny politycznej. Wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w Hiszpanii, czy u naszych południowych sąsiadów, Czechów i Słowaków, gdzie przecież systemy partyjne poszły w drzazgi, jest tam na przykład dziewięć partii nad progiem wyborczym, co jest liczbą astronomiczną – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W ostatni weekend mieliśmy i konwencję PiS z masą obietnic, i informację o dołączeniu Polskiego Stronnictwa Ludowego do Koalicji Europejskiej. Pojawił się też sondaż dla DoRzeczy.pl, który wprawdzie uwzględniał jeszcze PSL ale mówił wyraźnie, że w wyborach liczyć się będą dwie formacje – Koalicja Europejska i Zjednoczona Prawica. Faktycznie jest tak, że zmierzamy do całkowitego zabetonowania sceny i podziału na dwa bloki polityczne, czy też szanse ma jeszcze ktoś trzeci?

Prof. Jarosław Flis: Po pierwsze to ten trzeci już jest i w sondażach jest zauważalny. Po drugie – to, jak mocna będzie i czy przetrwa Koalicja Europejska zależy od jej wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego. A konkretnie od tego – czy KE wybory wygra. Na pewno spójności tej koalicji nie służą wypowiedzi takie jak Scheuring-Wielgus o postawieniu Kościoła katolickiego przed Trybunałem Praw Człowieka w Hadze. To na pewno nie ułatwia zachowania jedności, ale też nie wiadomo co z Prawem i Sprawiedliwością. Do tego – sondaż, o którym rozmawiamy, uwzględniał PSL jako odrębny byt od KE. Pytanie, jakie wyniki koalicja będzie notować z Ludowcami na pokładzie. Natomiast powstanie scen dwupartyjnej byłoby dosyć zaskakujące.

Dlaczego?

Choćby dlatego, że polska scena polityczna i tak jest bardziej zintegrowana niż scena w krajach podobnej wielkości, w których mamy podobną ordynację wyborczą. W większości krajów tendencja jest odwrotna – idzie to raczej w stronę rozdrobnienia sceny politycznej. Wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w Hiszpanii, czy u naszych południowych sąsiadów, Czechów i Słowaków, gdzie przecież systemy partyjne poszły w drzazgi, jest tam na przykład dziewięć partii nad progiem wyborczym, co jest liczbą astronomiczną.

Czyli w Polsce system dwupartyjny raczej nie grozi?

Nie wiadomo, jakie ostatecznie zwyciężą tendencje. Być może talenty do rozgrywek wewnętrznych prezesa Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny okażą się dominujące. Na to jednak, by wyrokować jest zdecydowanie za wcześnie. Moim zdaniem trzecia siła jednak będzie. Oczywiście nie wiadomo, kto nią będzie. Może być Wiosna Biedronia, jeśli nie osiągnie sukcesu zapewne powstanie coś po lewicy.

A bardziej z prawej strony – Kukiz’15, Bezpartyjni Samorządowcy?

Problem Kukiz’15 polega na tym, że co rok traci jeden proc. poparcia. A jeśli straci jeszcze w stosunku do wyborów samorządowych, będzie mieć problem z przekroczeniem progu. To ruch społeczny nie partia polityczna tak jak PSL, które ma poparcie lokalnych samorządowców.

Wzmocnieniem mogliby być właśnie Bezpartyjni Samorządowcy?

Tak, ale oni w jednych województwach osiągają świetne wyniki, w innych nie istnieją. Jak jednak będzie czas pokaże. Wydaje się, że trzecia siła polityczna będzie. Podział wyłącznie na dwa ugrupowania nie jest całkiem wykluczony, jednak gdyby faktycznie zaistniał byłoby to jednak zaskakujące.

Czytaj też:
RMF FM: Kontrowersyjny poseł na liście PiS do europarlamentu


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także