„Krwawa tradycja w stolicy Polski. Wynika z tęsknoty za komuną”

„Krwawa tradycja w stolicy Polski. Wynika z tęsknoty za komuną”

Dodano: 
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka"
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka" Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
W Polsce, tak tragicznie doświadczonej przez zbrodniczy system komunistyczny, pobłażliwość dla czerwone ideologii jest nie do przyjęcia i nie do zaakceptowania. I tak, jak ścigane są nawiązania do ideologii niemieckiego nazizmu, tak samo ścigana i zakazana powinna być wszelka afirmacja systemu komunistycznego – mówi portalowi DoRzeczy.pl Tadeusz Płużański, historyk, publicysta, prezes fundacji Łączka, dyrektor publicystyki TVP Historia.

W Warszawie znajduje się chińska restauracja o wdzięcznej nazwie Mao, sklep artystyczny o nazwie Mołotow. Z czego to wynika?

Tadeusz Płużański: To oczywiście krwawa tradycja, wynikająca chyba z jakiejś tęsknoty za komuną. Osobiście współczuję zarówno ludziom, którzy takie sklepy zakładają, jak i osobom, którzy robią tam zakupy, bądź spędzają miło czas w tego typu restauracjach. Bo tradycja komunistyczna nie jest bynajmniej miłą tradycją, wiąże się ze spuścizną krwawego terroru, cierpieniem milionów ludzi na całym świecie, tragedią Polski. Jest jeszcze jedna istotna kwestia.

Jaka?

To problem prawny, dlaczego takie miejsca mogą pod takimi nazwami funkcjonować. Polska została przez komunizm mocno zniszczona. Dziś wpisywanie tej ideologii na sztandary jest mocno wątpliwe moralnie. Nie mówiąc już o tym, że najprawdopodobniej jest sprzeczne z polskim prawem, które zabrania promowania zbrodniczej, totalitarnej ideologii.

Jednak niektórzy mogą utrzymywać, że na przykład nazwanie tak lokalu może być czymś w rodzaju happeningu. Istniały knajpy nawiązujące do komedii Stanisława Barei, trudno je określić jako promujące system komunistyczny…

Jednak nie mamy informacji, by w Warszawie chodziło o prześmiewcze potraktowanie absurdów PRL, raczej wygląda na gloryfikację zbrodniarzy – chińskiego dyktatora Mao oraz sowieckiego dyplomaty, który w dodatku podpisał IV rozbiór Polski, Wiaczesława Mołotowa. Ale tu jest także kwestia nierówności traktowania dwóch najstraszniejszych systemów w dziejach ludzkości. Lokal nawiązujący do niemieckiego nazizmu byłby (słusznie!) nie do przyjęcia, lokale nawiązujące do tradycji komunistycznej się pojawiają.

Ta nierówność traktowania może wynikać w braku wiedzy i naiwności?

O ile w przypadku Europy Zachodniej ten brak wiedzy mógłby być zrozumiany, bo Zachód nie doświadczył tragedii komunizmu, tak w Polsce, tak tragicznie doświadczonej przez zbrodniczy system komunistyczny jest nie do przyjęcia i nie do zaakceptowania i tak, jak ścigane są nawiązania do ideologii niemieckiego nazizmu, tak samo ścigana i zakazana powinna być wszelka afirmacja systemu komunistycznego.

Czytaj też:
Varsavianista: W stolicy dbają o LGBT+ i Bieruta. A co z mieszkańcami?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także