Biskup Romuald Kamiński: Musimy się dzielić dobrem z innymi
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Biskup Romuald Kamiński: Musimy się dzielić dobrem z innymi

Dodano: 
Bp Romuald Kamiński
Bp Romuald KamińskiŹródło:PAP / Radek Pietruszka
To, że w Kościele są grzeszni ludzie, jest oczywiste, i ma miejsce od początków Kościoła. Kościół najszerzej postrzegany, to są wszyscy ludzie, za których umarł Chrystus. Problem walki dobra ze złem dotyka całego stworzenia – mówi portalowi DoRzeczy.pl biskup Romuald Kamiński, ordynariusz warszawsko-praski.

Trwa okres Wielkiego Postu. Jakie jest jego znaczenie?

Bp Romuald Kamiński: Patrząc na kalendarz liturgiczny widzimy pewną powtarzalność, w której wielkie wydarzenia historiozbawcze – Narodzenie Pańskie, Zmartwychwstanie Chrystusa, Zesłanie Ducha Świętego – są poprzedzone okresem przygotowawczym. Szczególnie istotne jest to przy dwóch wydarzeniach – Narodzeniu Pańskim i Zmartwychwstaniu. Boże Narodzenie poprzedzał czas adwentu, Wielkanoc poprzedzona jest przez trwający właśnie okres Wielkiego Postu. Okres ten jest wydłużony, co sugeruje nam, że uroczystości, które poprzedza mają większe znaczenie.

Skąd akurat taki czas postu – 40 dni?

Pan Jezus, gdy zaczynał nauczanie publiczne, miał czas takiego odejścia od tego, co jest doczesnością, a wejścia w atmosferę wielkiej bliskości ze swoim Ojcem. To jest dla nas podstawowa wskazówka, że jeśli chcemy dokonywać rzeczy znaczących, właściwie odpowiadać na Boże wezwanie to sami tego nie zdołamy zrobić. Nasza siła jest zakotwiczona w Bogu, jest z Boga. I żeby rzeczywiście z tych wydarzeń historiozbawczych móc czerpać obficiej, musimy się do tego dostosowywać. Wyjść z tego naszego codziennego zabiegania, a przybliżyć się do źródła łaski. Sama liczba dni postu nawiązuje do 40 lat szczególnego okresu przygotowania Narodu Wybranego do wejścia do Ziemi Obiecanej.

W dzisiejszych czasach post wydaje się mniej „modny”, nie jest „cool” dla przede wszystkim młodych ludzi?

Powiem tak – bardzo wielu ludzi, którzy autentycznie przeżywają Wielki Post, bardzo sobie ten okres ceni. Ten czas wyciszenia, przebywanie w obecności Pana Boga, by mieć większą jasność, świadomość tego, co jest dla nas pierwszorzędne, ale też rozumiemy, że tego rodzaju wysiłek, zobowiązanie nie jest modne, ani mile widziane w dzisiejszej filozofii życia.

Ale wielu ludzi, którzy mniej kategorycznie do tego podchodzą, post traktuje jako jedynie ograniczenia – nie można iść na imprezę, jeść mięsa itd.?

Wcale się nie dziwię. Jeśli człowiek jest czegoś nieświadomy, nie jest wprowadzony w te zagadnienia, to z wielkim trudem przychodzi mu też ich przeżywanie. Ale tak jest we wszystkich aspektach, dziedzinach życia. Od najwcześniejszego wieku, jeśli wytłumaczy się dziecku, co ma zrobić, jeśli od najmłodszych lat to przyjmie, to nie jest to dla niego żadne utrudnienie, ono to robi z wielką chęcią, cieszy się, że są tego dobre efekty. Nikt sam z siebie tego wszystkiego od razu nie pojmie. Dlatego my, będąc we Wspólnocie mamy ten obowiązek i musimy mieć tego świadomość, że jeżeli sami zostaliśmy obdarowani jakąś łaską, jakimś dobrem, to powinniśmy podzielić się tym dobrem z innymi. Ludzie bardziej świadomi swej wiary powinni pomagać innym w zrozumieniu tego, z czym mamy do czynienia.

W jaki sposób?

W sposób spokojny, przyjazny, pokazywać o co chodzi. Najlepiej, kiedy zaangażowanym słowom towarzyszą przykłady. Gdy możemy pokazać, że ludzie, którzy starają się być zanurzeni w obecność pana Boga w swoich zadaniach, są radośni. Nawet jeśli dotyka ich jakaś trudność, czy cierpienie, umieją to zrozumieć, zagospodarować. Ich życie wygląda zupełnie inaczej. Człowiek mocnej wiary widzi we wszystkim, co przeżywa, sens. Poza rzecz jasna grzechem, który jest absolutną bezsensownością. Jednak ludzie zanurzeni w Bogu są dużo mocniejsi i wbrew przeciwnościom losu szczęśliwsi.

Wróćmy do tych fizycznych kwestii związanych z Wielkim Postem. Kiedyś pościć należało w każdy piątek i sobotę, niektórzy pościli cały czas. Były co kwartał suche dni. Dziś jest to dużo łagodniej…

Oczywiście, bez porównania.

Jak katolik powinien przeżywać okres Wielkiego Postu?

Zdecydowanie na pierwszym planie powinno znaleźć się jednak porządkowanie swojego wnętrza. Uświadomienie sobie tego, co znaczy życie w łasce. Odnowienie tego, co nazywamy modlitwą. Bo modlitwa to wcale nie jest jakiś pojedynczy pacierz czy odmówiony tekst. Modlitwa to stałe przebywanie w obecności Boga. To, co mówi święty Paweł – cokolwiek robicie, czy jecie, czy pijecie, na chwałę Bożą to czyńcie. Chodzi o nastawienie. „Swoim życiem oddaję chwałę Boga” – to najlepsza forma modlitwy, w której Pana Boga pojmujemy całościowo. Nie ma w naszym życiu przestrzeni, która by nie podlegała temu zanurzeniu w obecność Pana Boga.

Tradycyjna modlitwa wygląda trochę inaczej – na klęczkach, z odmawianiem konkretnego pacierza.

Faktycznie modlitwa kojarzy nam się z tym, że jest tekst, odpowiednia postawa, słowa. Tradycyjne formy, poznane w dzieciństwie, powinny być dla nas punktem wyjścia. Ale nie możemy na nich poprzestać. W dzieciństwie byliśmy zdolni taki model modlitwy przyswoić. Problem polega na tym, że często ludzie wierzący poprzestają właśnie na tym. Zostają wysokiej klasy specjalistami w wielu dziedzinach, a w sferze wiary zostali na poziomie dzieci przygotowywanych do I Komunii Świętej.

Z czego to się bierze?

Nie zadbali o to, by rozwijać siebie równomiernie i intelektualnie i duchowo. Ten czas Wielkiego Postu niech też będzie wykorzystany, że wysoki poziom powinniśmy trzymać nie tylko w kwestiach zawodowych, społecznych, intelektualnych, ale też duchowych. Ta sfera duchowa powinna stać najwyżej – tak, by ciągnąć w górę wszystkie pozostałe. Przecierać szlaki. Można sobie wyobrazić, że człowiek jest wtedy kompletny. I wszystkie ważne rzeczy znajdują się pod dobrą opieką.

Kościół jest obecnie obiektem zmasowanego ataku. Wierzący coraz częściej w swych środowiskach stykają się z ludźmi wrogimi religii. W Ewangelii są dwie nauki – jedna, by nie rzucać pereł przed wieprze, druga – że nie wolno się zaprzeć, zawstydzić Chrystusa. Jak katolik powinien postępować wobec ludzi wrogich ich poglądom – wchodzić w polemikę, dawać świadectwo, czy raczej starać się wszystko przemilczeć?

Dla nas ten czas wydaje się wyjątkowy, natomiast jeżeli spojrzymy na całą historię Kościoła, czy na ziemską historię Pana Jezusa, to możemy z największym zdziwieniem zapytać: czym zasłużył Zbawiciel, że tak Go potraktowano. „Mnie prześladowano i was prześladować będą”. Te słowa trzeba uwzględnić. My ciągle musimy wiedzieć, że dopóki świat istnieje jesteśmy zanurzeni w przestrzeń walki dobra ze złem. Ponieważ Kościół jest szczególnym dziełem Pana Jezusa, to wszelkie ostrze będzie skierowane ku niemu. Zwykle jest też tak, że jeśli jest więcej dobra, to będzie się wzmagało działanie zła przeciwko niemu. Dla nikogo, kto jest prawdziwie zanurzony w Kościele Chrystusowym nie powinno to być żadnym zdziwieniem.

Jednak dziś problem polega też na tym, że mamy faktycznie zło jakiego dopuszczają się ludzie Kościoła?

To, że w Kościele są grzeszni ludzie, jest oczywiste, i ma miejsce od początków Kościoła. Kościół najszerzej postrzegany, to są wszyscy ludzie, za których umarł Chrystus. Problem walki dobra ze złem dotyka całego stworzenia. Jeśli chodzi o walkę z Kościołem tak ogólnie, znów należy wrócić do wspomnianych słów Zbawiciela: „Mnie prześladowali i was prześladować będą”. Tak to trzeba postrzegać. Odwieczna walka dobra ze złem, Pan Jezus jest Odkupicielem, prowadzi do zbawienia, jest przez zło znienawidzony, podobnie jak ci, którzy przyjmują Jego Ewangelię. Najważniejsze, by starać się, by nasze postępowanie było bez zarzutu. Resztę zostawmy Panu Bogu.

Wracając do postu. Niektórzy twierdzą, że czas ten jest doskonałym czasem na poprawę kondycji fizycznej, poprzez ograniczenie jedzenia zgubienie zbędnych kilogramów…

Nie ma w tym nic złego, ale bez wymiaru duchowego to nie jest post. Zmianę diety można przeprowadzić także w innym okresie. W ogóle w dobie współczesnej jesteśmy zanurzeni w doczesność. Im bardziej rozwinięte są cywilizacje, im lepsza technika, tym bardziej zauroczeni jesteśmy jej osiągnięciami. Człowiek wyłącza się z właściwego rozumienia życia, świadomości tego, że Jezus umarł dla naszego zbawienia, że zmartwychwstał, a nasza ojczyzna jest w Niebie.

Czytaj też:
Polski ksiądz zaatakowany po mszy. Na pomoc ruszyły staruszki

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także