Koń trojański w leczeniu raka piersi
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Koń trojański w leczeniu raka piersi

Dodano: 
Piersi
Piersi Źródło: Pixabay
Lek nazywany koniem trojańskim jest nadzieją na przedłużenie życia dla chorych z zaawansowanym rakiem piersi HER2. U chorych z wczesnym, nieprzerzutowym rakiem piersi, zwiększa szansę na całkowite wyleczenie. Od stycznia 2020 będzie refundowany dla kobiet z zaawansowanym rakiem piersi. Na czym polega działanie tego leku - mówi dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld.

Na czym polega działanie leku czasem nazywanego „koniem trojańskim”?

To połączenie leku celowanego przeciw receptorowi HER2 znajdującemu się na komórkach nowotworowych, czyli herceptyny (transtuzumabu), z cytostatykiem, to znaczy chemioterapią (emtanzyna). Lek bezpośrednio dociera do komórki nowotworowej, łączy się z receptorem HER-2 na jej powierzchni i dostarcza do niej cytostatyk. To taki „koń trojański”, leczenie celowane: chemioterapia dociera precyzyjnie do komórki nowotworowej.

Emtanzyna to cytostatyk, który nie został wcześniej zarejestrowany z powodu zbyt wysokiej toksyczności, gdy był podawany sam. Dzięki połączeniu z herceptyną jest on dostarczany wprost do komórek nowotworowych. Dlatego nie powoduje poważnych skutków ubocznych. To terapia uważana obecnie za jedną z najbezpieczniejszych w onkologii.

Którym chorym pomoże ten lek?

Tu jest problem, gdyż obecne zasady refundacji w Polsce nijak mają się do tego, co obowiązuje na świecie. To lek uważany za bardzo obiecujący, stosowany zarówno u chorych z wczesnym, nieprzerzutowym rakiem piersi HER2 pozytywnym, jak u kobiet z zaawansowanym tym typem nowotworu, które mają przerzuty w całym organizmie.

W Polsce ten lek jest nierefundowany w żadnym z tych wskazań.* Można go otrzymać jedynie w ramach RDTL (ratunkowego dostępu do technologii lekowych). Musimy napisać wniosek do ministerstwa, warunkiem otrzymania zgody na leczenie jest to, że chora ma rozsianego HER2 pozytywnego raka piersi i wyczerpała już wszystkie opcje leczenia, refundowane przez NFZ. To znaczy: otrzymała w pierwszej linii pertuzumab z herceptyną i docetakselem, a w drugiej lapatynib z kapacytabiną. Jeśli nie pojawiła się odpowiedź na to leczenie, albo doszło do progresji (postępu) choroby, możemy wystąpić do ministerstwa o terapię ratunkową.

I co 2-3 miesiące trzeba występować z kolejnym wnioskiem?* Dla lekarzy oznacza to biurokrację, dla chorych - lęk przed odmową zgody.

Ministerstwo wydaje zgodę tylko na trzy podania, co wystarcza na 2,5 miesiąca*. To problem, jednak ważne jest to, że lek powinien być podawany wcześniej, tak jak to się dzieje w innych krajach. Jest bezpieczniejszy oraz wydłuża czas do progresji choroby o ok. 5 miesięcy w stosunku do terapii lapatynibem z kapacytabiną, która w dodatku ma wiele skutków ubocznych (biegunki, nudności, problemy skórne). Obecnie zaś zwracamy uwagę też na to, żeby leczenie było dobrze tolerowane. Na wszystkich zjazdach naukowych, w publikacjach poleca się kadcylę już w drugiej linii leczenia.

Niedawno mówiło się, że mamy już światowy standard, jeśli chodzi o dostęp do leczenia raka piersi w Polsce. Jak widać jednak ten podtyp nowotworu wymaga jeszcze zmian?

Tak, potrzebne byłoby jego wcześniejsze stosowanie w zaawansowanym nowotworze, jednak ten lek jest też zalecany u pacjentek, które nie mają rozsianego nowotworu. Jeśli przed operacją dostały tzw. „podwójną blokadę” (czyli pertuzumab z herceptyną) i pojawiła się całkowita remisja, to powinno się kontynuować takie leczenie jak przed operacją. Jeśli jednak nie było całkowitej remisji, powinno się zmienić leczenie (ponieważ nie było ono skuteczne), właśnie na kadcylę. W tym roku opublikowano wyniki badania, które zmieniło standardy postępowania we wczesnym raku piersi. To bardzo ważne, gdyż dotyczy pacjentek, u których mamy szansę na całkowite wyleczenie. Nie stosując optymalnego leczenia, tracimy tę szansę.

I jeszcze jedna konieczna zmiana: pacjentka z rozsianym HER2 pozytywnym rakiem piersi powinna mieć stosowaną terapię anty HER-2 do końca życia. Nie powinna otrzymywać samej chemioterapii czy hormonoterapii. Jeśli NFZ refunduje u chorych na HER2 pozytywnego raka piersi chemioterapię bez blokady anty HER-2, to wyrzuca pieniądze w błoto. U tych chorych najważniejszym mechanizmem napędzającym nowotwór jest receptor HER-2. Jeśli leczymy samą chemioterapią, to tylko w niewielkim stopniu przedłużamy chorym życie.

* Lek będzie w Polsce refundowany od stycznia 2020 r - zgodnie ze wskazaniami rejestracyjnymi, czyli na razie dla pacjentek z zaawansowanym nowotworem piersi HER2+.

Dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld jest onkologiem, pracuje w Klinice Nowotworów piersi Centrum Onkologii-Instytutu w Warszawie

Artykuł został opublikowany w 51/2019 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także