Złodziej kości i sprawności
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Złodziej kości i sprawności

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay/Stevepb/Domena Publiczna
Z prof. Ewą Marcinowską-Suchowierską, geriatrą rozmawia Katarzyna Pinkosz.

Katarzyna Pinkosz: Jest pani w Narodowej Radzie Rozwoju przy Prezydencie RP. Jak z tej perspektywy ocenia pani politykę senioralną Polski?

Prof. Ewa Marcinkowska-Suchowierska: Trzeba zrobić wszystko, by starszy człowiek jak najdłużej pozostawał sprawny i żył w swoim środowisku naturalnym, czyli we własnym domu. Chorobą, która w ogromnym stopniu przyczynia się do pojawienia się niepełnosprawności ruchowej, jest osteoporoza. Złamania kości są jej następstwem i zazwyczaj pierwszym objawem klinicznym. Trzeba zrobić wszystko, by zapobiec rozwojowi osteoporozy, a jeśli już do niej dojdzie, to ją leczyć, także farmakologicznie.

Większość osób nie uważa w ogóle osteoporozy za chorobę. Jak dużym jest ona problemem w Polsce?

Osteoporoza to „cichy złodziej kości”, które są okradane z minerałów i tracą wytrzymałość. Jest nią zagrożonych 40 proc. kobiet po 50. roku życia i 13 proc. mężczyzn. To choroba społeczna ze względu na zasięg i następstwa: prowadzi do niepełnosprawności, kalectwa, wzrostu śmiertelności. Każdego roku notuje się 2,7 mln złamań z powodu osteoporozy. W 2025 r. będzie ich już 3,3 mln, a w 2035 r. – 4,1 mln. Najczęściej dochodzi do złamania trzonów kręgowych (kręgosłupa), złamań przedramienia i szyjki kości udowej (biodra). Te ostatnie są najpoważniejsze – u ok. 50 proc. osób powrót do pełnej sprawności jest zaburzony. 20 proc. umiera z powodu powikłań. Gdy np. dochodzi do złamania trzonu kręgowego, to narządy znajdujące się w klatce piersiowej ulegają zmianom. Pogarsza się wydolność oddechowa, krążeniowa. Dochodzi do zaostrzenia chorób które – wydawałoby się – nie są związane z układem kostnym.

Osoba, która raz sobie coś złamała, ma większe ryzyko, że to się powtórzy?

Złamanie prognozuje złamanie. Po złamaniu przedramienia dwukrotnie wzrasta ryzyko złamania szyjki kości udowej. Jeśli dochodzi do złamania jednej szyjki kości udowej, to druga złamie się w najbliższych latach – jeśli nie podejmie się leczenia. Leczy się jednak zaledwie 20 proc. osób, które tego wymagają. Zwykle uważa się, że po złamaniu wystarczy zaopatrzenie ortopedyczne (gips) lub chirurgiczne leczenie operacyjne. A to dopiero czubek góry lodowej.

Jak powinno wyglądać leczenie?

Konieczne jest zapobieganie upadkom i leczenie farmakologiczne, które powinno być wdrażane jak najszybciej. Niestety, nie zawsze tak się dzieje. Drugi problem to cena leków. Nasi pacjenci mają jeden z najgorszych w Unii Europejskiej dostęp do terapii refundowanych. W osteoporozie refundowane są tylko leki z jednej grupy: bisfosfoniany doustne zażywane raz w tygodniu. Inne nie mają refundacji lub są refundowane, ale w ograniczonym zakresie, np. tylko dla kobiet po 60. roku życia. Dla starszej osoby to niejednokrotnie duży wydatek, m.in. dlatego leczenie często nie jest kontynuowane, a czasami nawet nierozpoczynane. To jest wielki problem także dla lekarzy, którzy muszą prowadzić terapię „szytą na miarę” z uwzględnieniem zasobów finansowych seniora. Niektórzy chorzy mają przeciwwskazania do stosowania bisfosfonianów doustnych. Powinni otrzymywać je wtedy w formie dożylnej. Brak refundacji i możliwości podania dożylnych bisfosfonianów w przychodni powoduje, że są oni kierowani do szpitala tylko celem podania leku. To jest niekorzystne ze względu na specyfikę pacjenta geriatrycznego. Terapię można rozpocząć lub zastąpić lekiem z innej grupy. Niestety, lek biologiczny, dobrze tolerowany, podawany podskórnie, jest tylko w częściowej refundacji i tylko u bardzo wąskiej grupy chorych – kobiet po 60. roku życia, które poza tym muszą spełnić wiele ostrych kryteriów. Ten lek powinien być dostępny dla większej grupy chorych, podobnie jak w innych krajach świata.

A jak ocenia pani pod kątem polityki senioralnej i ochrony przed osteoporozą zmiany na liście leków 75+?

To duży sukces, że część leków dla osób powyżej 75. roku życia jest bezpłatna, w tym niektóre leki na osteoporozę. Cieszę się, że niedawno na liście pojawił się lek podawany podskórnie. Nie znaczy to jednak, że każda osoba po 75. roku życia może go otrzymać bezpłatnie. Musi spełnić wiele kryteriów. Powinna być możliwość stosowania go u większej grupy chorych, a także w refundacji dla chorych już po 50. roku życia, jeśli jest takie wskazanie. Pytała pani o politykę senioralną… Powinna umożliwić życie seniorom w zdrowiu, w ich własnym środowisku. A nie w domach opieki społecznej i innych placówkach wspomagających.

Artykuł został opublikowany w 35/2018 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także