Po filmie Sekielskiego. Młynarska oskarża Wajdę

Dodano:
Paulina Młynarska Źródło: PAP / Marcin Kmieciński
Dlaczego nikt, w kilkudziesięcioosobowej ekipie złożonej z dorosłych ludzi, nie zaprotestował? Dlaczego nikt nie powiedział: „Chwila, co wy wyprawiacie? To przecież jest dziecko! Nie można tak po prostu odurzyć dziecko, rozebrać i zaciągnąć przed kamerę, żeby udawało, że uprawia seks, o którym jeszcze nie ma najmniejszego pojęcia!” - pisze Paulina Młynarska.

Premiera filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" skłoniła dziennikarkę do podzielenia się swoją historią. Paulina Młynarska pisze, że jako dziecko "została zmanipulowana i wykorzystana przez człowieka, który stanowił gigantyczny autorytet". W jej felietonie padają mocne oskarżenia pod adresem nieżyjącego reżysera - Andrzeja Wajdy.

"[...] miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych” zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie" – pisze Młynarska i przyznaje, że nie wie i nie rozumie dlaczego do tej sceny nie zatrudniono dublerki. "Mogę się tylko domyślać, że była to jakaś popaprana wizja artystyczna gościa, który był zapewne przekonany, że skoro jest ważny, sławny i wszyscy się do niego modlą, to mu po prostu wolno" – dodaje.

Młynarska zwraca uwagę, że żadna z osób pracujących wówczas na planie nie zareagowała, nie zaprotestowała przeciwko takiemu postępowaniu z dzieckiem. "Dlaczego nikt, w kilkudziesięcioosobowej ekipie złożonej z dorosłych ludzi, nie zaprotestował? Dlaczego nikt nie powiedział: 'Chwila, co wy wyprawiacie? To przecież jest dziecko! Nie można tak po prostu odurzyć dziecko, rozebrać i zaciągnąć przed kamerę, żeby udawało, że uprawia seks, o którym jeszcze nie ma najmniejszego pojęcia!'” – pisze. Dziennikarka podkreśla, że nie pisze o tym, żeby się nad sobą rozczulać, ponieważ wykonała już konieczną pracę, aby z tą traumą się uporać. "Piszę o tym, ponieważ poprzez osobiste przeżycia, jestem jedną z tych osób, które aż do kości rozumieją, jak bardzo nikim jest pojedyncze dziecko, wobec pozbawionego hamulców autorytetu i wszystkich tych, którym ten autorytet jest potrzebny. Którzy od niego zależą, z niego żyją i na bliskości z nim budują swoje kariery. Tak działają wszystkie sitwy świata. Katolickie, artystyczne, naukowe, jakie tylko chcesz" – tłumaczy.

Źródło: Onet.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...