Lisicki o ustawie 447: Tematu by nie było, gdyby nie Konfederacja. PiS zaspał
Dziennikarz mówił w Radiu Wnet, że kampania do europarlamentu okazała się dużym sukcesem Konfederacji, bo "z bytu nieistniejącego, zrzeszającego osoby ekstrawaganckie (…) dotarła do końca, a sondaże pokazują, że ma całkiem realne szanse na przekroczenie progu 5 procent".
Lisicki podkreślił, że "Konfederacji udało się wprowadzić jeden, bardzo istotny element do tej kampanii, czyli sprawę roszczeń żydowskich i ustawy 447".
Najpierw konfederaci, potem politycy PiS
– Gdyby Konfederacja tak mocno nie formułowała tej sprawy, ona by publicznie nie zaistniała. Dopiero ogłoszenie tego przez Konfederację wywołało również reakcję Prawa i Sprawiedliwości, wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i innych znaczących polityków PiS – ocenił redaktor naczelny "Do Rzeczy".
Jego zdaniem popularność Konfederacji bierze się z tego, że w sprawie roszczeń PiS "zaspał". – Przypominam o słynnej konferencji bliskowschodniej. Pisałem już o tym w tygodniku, że Prawo i Sprawiedliwość popełniło błąd, na własne życzenie odpuściło znaczną część swojego elektoratu i Konfederacja z tego skorzystała – stwierdził Lisicki.
Pompeo wzywa polski rząd
W kwietniu 2018 r. Kongres USA przyjął tzw. ustawę 447, zwaną również Just Act, która przyznaje Departamentowi Stanu prawo do wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holokaustu, a także – co najważniejsze – udzielenia im pomocy w odzyskaniu żydowskich majątków bezdziedzicznych.
W lutym tego roku Polska zorganizowała tzw. konferencję bliskowschodnią. Do Warszawy przyleciał wtedy amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo, który wezwał nasze władze do uregulowania spraw związanych ze zwrotem mienia ofiar Holokaustu.