Transseksualistka urodziła dziecko. W akcie urodzenia chce figurować jako "ojciec"
32–letnia dziś Freddy McConnell zaczęła przyjmować testosteron w wieku 25 lat. Rok później podjęła decyzję o usunięciu tkanki piersi. Nie zgodziła się jednak na histerektomię, czyli usunięcie macicy, ponieważ nadal rozważała posiadanie dzieci. Dziennikarka wystąpiła w filmie dokumentalnym "Seahorse", który przedstawia problem dysforii płciowej, czyli zaburzenia tożsamości płciowej.
– Zawsze kochałam dzieci. Przed zmianą płci rozważałam zajście w ciążę, ponieważ powiedziano mi, że zmiana doprowadzi do bezpłodności – mówi McConnell. Ostatecznie jednak zdecydowała się przejść zmianę płci, a następnie dokonać sztucznego zapłodnienia. – Musiałam się dowiedzieć, kim dokładnie byłam, zanim miałam dziecko – mówi.
Freddy McConnell jest oficjalnie zarejestrowana jako mężczyzna. Jednak zgodnie z procedurami, w akcie urodzenia swojego dziecka może być wpisana jedynie jako "matka". Jak informuje Sky News, McConnell skierowała sprawę do sądu. Chce dociekać swoich racji na drodze sądowej.
– Posiadanie dokładnego aktu urodzenia ma zasadnicze znaczenie, ponieważ akt ten pozostaje z kimś przez całe życie i stanowi część jego tożsamości – argumentuje w rozmowie z "The Guardian" pełnomocnik McConnell Karen Holden. Jak dodaje, przyjeła tę sprawę "aby wesprzeć zmianę części prawa brytyjskiego, które zaprzecza równości, tworzy niedokładną dokumentację i nie zabezpiecza interesów wielu grup ze społeczności LGBTQ +”.
Sąd uznał, że dziennikarze w swoich materiałach mogą podawać dane osobowe Freddy McConnel. Sędzia Sir Andrew McFarlane orzekł, że udział w filmie dokumentalnym podważył jej prawo do prywatności.
The American Psychiatric Association uznaje dysforię płciową za zaburzenie natury psychicznej.