Kaczyński: Potrzebna jest pełna mobilizacja
– Podczas wyborów parlamentarnych podejmiemy decyzje, dotyczące tego, czy dobry czas dla Polski przedłużamy. Czy w Polsce było tak, że obietnice zawsze były spełniane? Sądzę, że bardzo wielka część spośród państwa uważa, że było inaczej. Bo przypomnijmy sobie chociażby takie sprawy zupełnie oczywiste – obiecywano solennie "nie podniesiemy wieku emerytalnego", a został podniesiony. Myśmy go dopiero przywrócili do dawnego stanu. Ale jak ktoś pamięta rok 2007, ówczesną kampanię wyborczą, to przecież w tych spotach, w opowieściach o tym, jaka będzie Polska, obiecywano po prostu, że wszystko będzie dobrze, wspaniale. A było? Obawiam się, że nie, obawiam się, że nie było wspaniale – mówił Jarosław Kaczyński w Chełmie. Zorganizowano tam piknik rodzinny pod hasłem "Dobry czas dla Polski". To seria weekendowych wydarzeń PiS w terenie.
Prezes PiS prosi o wsparcie, większa nawet niż w wyborach do PE: – Potrzebna jest pełna mobilizacja, jeszcze większa niż w wyborach europejskich. Teraz są świetne sondaże; opozycja (...) to łączy się, to dzieli, ale wszystko może się zdarzyć. Potrzebna jest pełna mobilizacja, większa jeszcze niż w wyborach europejskich, bo frekwencja będzie pewnie jeszcze większa.
Jarosław Kaczyński zapewnił, że rozmowy z Polakami mają posłużyć jako fundament do budowy programu na kolejną kadencję. – Chcemy rozmawiać z Polakami zadając im i sobie samym to samo pytanie: jak ten dobry czas przedłużyć, w jaki sposób doprowadzić do tego, by Polska, która prawie już 4 lata temu zmieniła kierunek jeśli chodzi o sytuację wewnętrzną, szła dalej tą drogą. Będąc u władzy staraliśmy się przez cały czas zabiegać o materialne warunki życia, ale także - co bardzo ważne - o godność Polaków, o to, by żyło się godnie, byśmy się czuli równi, by wszystkie części Polski były równe. By można było kontynuować to, co nazywamy wspólnotą, i można było odbudowywać także to, co jest tak ważne dla tego, by ta polska wspólnota, wspólnota Polaków istniała, tzn. dobre państwo – wskazywał prezes PiS.