"Kiedy nie podobają Ci się faszystowskie napisy". Dziennikarz "Krytyki Politycznej" pobity we Wrocławiu
"Zostałem pobity, bo zwróciłem uwagę na homofobiczne napisy, typ spytał, czy mi się nie podobają. Powiedziałem, że tak i dostałem oklep, groził śmiercią i że nas wszystkich dopadnie" – informuje Witkowski na Facebooku. Dziennikarz zamieścił fotografię, na której widać jego zmasakrowaną twarz.
– Byliśmy na wycieczce rowerowej. Gdy przejeżdżaliśmy koło mostu Trzebnickiego, zobaczyliśmy, że nowy, ceglany mur nabrzeża Odry, cały jest w napisach typu: "Stop pedofilom z LGBT, reaguj". Rozmawialiśmy o tym jadąc na rowerach. Przemek rozpoznał, że wśród tych napisów są znaki Autonomicznych Nacjonalistów – opisuje w rozmowie z wrocławską "Gazetą Wyborczą" partnerka Witkowskiego, Anna Hoss.
Po drodze para mijała grupę mężczyzn. Gdy zjechali z mostu, okazało się, że dalej nie można jechać wzdłuż Odry, by dotrzeć na Biskupin. Zdecydowali się zawrócić. Witkowskiemu psuł się rower, dlatego dziewczyna wyprzedziła go i pojechała przodem. Dojechała do stacji paliw w pobliżu ul. Trzebnickiej i czekała na partnera. Ten jednak długo się nie zjawiał. – Gdy przyszedł, miał zmasakrowaną twarz, przestawiony nos, podbite oba oczy, silnie krwawił – relacjonuje rozmówczyni "Wyborczej".
Dalej twierdzi, że policja zapewniła, że natychmiast przyjedzie, "ale pół godziny tu stoimy, a ich wciąż nie ma".