Prowadził pod wpływem alkoholu, teraz przeprasza. Durczok: To było karygodne
Sąd w Piotrkowie Trybunalskim orzekł wobec Durczoka środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Po wyjściu z sali sądowej Durczok powiedział: „Bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich, którzy we mnie wierzyli i mi ufali. To są bardzo trudne dni dla mnie. To, co się wydarzyło jest karygodne”. Dziennikarz podkreślił, że "ani przez moment nie zaprzeczał faktom, które zgromadziła policja i prokuratura". – Pozostaje mi przeprosić widzów, internautów, czytelników. Najbardziej chciałbym przeprosić moich najbliższych, bo zostali narażeni na cierpienie, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli – dodał.
- Ja się nazywam Kamil Durczok – podkreślił na koniec, czym zgodził się na publikację swojego wizerunku.
"Ledwo trzymał się na nogach"
Do wypadku z udziałem dziennikarza doszło w piątek wczesnym popołudniem, na trasie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego. Samochód, którym według świadków wydarzenia poruszał się znany dziennikarz, uderzył w pachołki rozdzielające jezdnię. Jeden z pachołków uderzył w jadący z naprzeciwka samochód.
Kobieta, która była świadkiem zdarzenia relacjonowała, że niewiele brakowało, a doszłoby do tragicznego wypadku.
– Jadąc widziałam już jak po prostu balansuje tym samochodem. Widziałam, że nie panuje nad nim. Gdybym nie odjechała w prawo, to pewnie skończyłoby się to tak, że by wjechał na mnie, a prędkość jego była ogromna – przekazała w rozmowie z TVP. Kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że dziennikarz jest pijany. – Kierujący miał ponad 2,5 promila w wydychanym powietrzu – informował serwis asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy policji w Piotrkowie Trybunalskim. Jak wynika z relacji świadków wypadku, Kamil Durczok wychodząc z auta, "ledwo trzymał się na nogach".
Kamil Durczok jest dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, pracował m.in. w Telewizji Polskiej (1993-2006) i TVN-nie (2006-2015). Od października 2016 roku do kwietnia br. Kamil D. prowadził serwis Silesion.pl.