"To już nie nadużycie, to domniemane przestępstwo". Nowe doniesienia o lotach marszałka
W ubiegłym tygodniu dziennikarze Radia ZET poinformowali, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński zabierał na pokład rządowego samolotu członków swojej rodziny. Rozgłośnia dotarła do dokumentów potwierdzających sześć takich podróży. W odpowiedzi na te doniesienia Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że chociaż wszystkie przeloty samolotami rządowymi marszałka były związane z obowiązkami służbowymi, to polityk zdecydował o pokryciu kosztów przelotu członków rodziny. Zadeklarowano, że pieniądze zostaną przekazane na cele charytatywne. Później okazało się jednak, że takich podróży było nie 6, a 23.
W sprawie pojawiają się nowe informacje. Pisze o nich dzisiejsza "Rzeczpospolita'. W artykule Izabeli Kacprzak czytamy o dwóch poważnych problemach związanych z tym procederem. Pierwszym jest to, że status lotów HEAD nadaje się lotom z prezydentem RP, marszałkiem Sejmu, marszałkiem Senatu i premierem RP. "Nie mogą być to członkowie rodzin najważniejszych osób w państwie, chyba że towarzyszą VIP-owi w oficjalnej delegacji; loty marszałka na linii Warszawa-Rzeszów taką delegacją nie były" – wskazuje autorka tekstu. Drugim problem ma być to, iż rządowym samolotem miały być wożone czasem same dzieci marszałka Kuchcińskiego. Takie informacje przekazali gazecie pracownicy obsługujący loty wojskowego gulfstreama.
Kancelaria Sejmu zaprzecza, jakoby takie sytuacje miały kiedykolwiek miejsce. "Rzeczpospolita" podkreśla jednak, że sprawę należy wyjaśnić, bowiem nie chodzi już o nadużycie, ale o przestępstwo zagrożone karą ośmiu lat pozbawienia wolności. "Mogło dojść m.in. do fałszowania dokumentacji, nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków" – wskazuje dziennik.